Kategoria: Zdowie

Leczenie próchnicy zębów naturalnym odżywianiem

LECZENIE PRÓCHNICY ZĘBÓW NATURALNYM ODŻYWIANIEM

Poniższy artykuł pochodzi z 61-go numeru Nexusa.

Jego wydawca (Agencja Nolpress) ma stronę internetową zamieszczoną pod adresem http://www.nexus.media.pl/

Ich e-mail to nexus@nexus.media.pl

Telefon do Agencji Nolpress to 85 653 55 11

Podstawową przyczyną ubytków w zębach i choroby dziąseł jest niewłaściwe odżywianie. Tym procesom chorobowym zapobiec można, a nawet je odwrócić, spożywając naturalne tradycyjne pokarmy.

W poszukiwaniu kuracji na ubytki w zębach

Czas przestać pozwalać oszukiwać dłużej siebie twierdzeniami, że leczenie dentystyczne, fluor, szczotkowanie zębów i odpowiednie pasty są jedynym sposobem leczenia ubytków w zębach. Kiedy już poznamy prawdę o rzeczywistych przyczynach tych schorzeń, które były dotąd przed nami skrywane, będziemy mogli przestać cierpieć na chorobę dziąseł i infekcje zębów.

Początkowo niewiele zastanawiałem się nad swoimi zębami. Zakładałem, że dobra dieta nie dopuści do ubytków w nich przez całe moje życie. Jednak to przekonanie rozwiało się w dniu, w którym ja i moja partnerka zauważyliśmy małą jasnobrązową plamkę na szczycie przedniego zęba naszej jednorocznej córeczki. Zacząłem zastanawiać się, czy jest to ubytek spowodowany próchnicą?

Mijały dni, tygodnie i miesiące i ku naszej rozpaczy plamka wciąż rosła. Każdego dnia oglądałem zęby mojej córki z lękiem, widząc, jak ten ubytek rozwija się i zakaża sąsiedni ząb. Będąc ojcem preferującym naturalny styl życia, co oznacza trzymanie córki z dala od chemikaliów w postaci przetworzonych tandetnych potraw, zachodnich leków i szczepień, bardzo niechętnie myślałem o zabraniu jej do dentysty na leczenie.

Chęć oszczędzenia jej traumatycznego znieczulenia i chirurgicznego usunięcia zęba postawiła mnie przed smutnym dylematem: albo poddam ją dentystycznemu leczeniu, które było według mnie zbyt brutalne jak na tak małe i delikatne dziecko, które nie doświadczyło dotąd żadnego bólu i cierpienia, albo ustalę prawdziwą przyczynę ubytków w tkance zęba. Dzięki konsekwencji i ciężkiej pracy odkryłem metodę leczenia i w dalszej części przedstawiam istotną jej część. W szczytowym okresie próchnicy zębów u mojej córki psuły się one tak szybko, że jeden z objętych schorzeniem zębów rozpadł się w ciągu kilku tygodni.

W tym samym czasie wykryto u mnie cztery nowe ubytki, nie miałem jednak ochoty na dalsze dodawanie syntetycznego materiału do mojego umęczonego organizmu. Te cztery ubytki wcale nie znajdowały się w miejscach, w których odczuwałem dużą nadwrażliwość, czyli z boku wielu moich zębów trzonowych w pobliżu linii dziąseł, co, jak się później dowiedziałem, nosi nazwę abfrakcji.

Piszę to po trzech latach. Moje zęby, niegdyś nadwrażliwe i luźno osadzone, tkwią teraz w dziąsłach mocno i są silne. Nadwrażliwe miejsca bardzo stwardniały. Mimo iż próchnica jeszcze przez pewien czas atakowała zęby mojej córki, ostatecznie udało im się samym przed nią obronić. Nawet w przypadku dwóch zębów zniszczonych aż do linii dziąseł, nie odczuwa już bólu, nie ma żadnych oznak infekcji i żadnych problemów z jedzeniem twardych pokarmów, takich jak ziemne orzeszki. Wszystko to jest zasługą żywności a nie leczenia u dentysty.

Zęby nie zostały stworzone do ulegania próchnicy

Po dwukrotnym przeczytaniu sprawozdań z badań najwybitniejszego dentysty świata, dra Westona A. Price’a, odzyskałem nadzieję. W roku 1915 dr Price został pierwszym dyrektorem ds. badań Państwowego Stowarzyszenia Stomatologicznego, które przemianowano później na Amerykańskie Stowarzyszenie Stomatologiczne. Dr Price nie szukał szkodliwych czynników powodujących ubytki w zębach swoich pacjentów, ale starał się zrozumieć, dlaczego autochtoni na całym świecie są odporni na próchnicę. (Uwaga: nie wszyscy autochtoni są odporni na próchnicę, ale wiele ich grup jest). Szukając prawdziwej natury ich odporności na próchnicę, na początku lat 1930. rozpoczął wieloletnie badania rdzennej ludności na całej planecie.

Około 70 lat temu w tym samym Journalu of the American Dental Association, który promuje obecnie plomby z amalgamatu rtęci, fluor i inne środki na zęby, opublikował formułę leczenia próchnicy. W nawiązaniu do swoich badań napisał: „Wszystkie grupy ludności posiadające szeroki dostęp do soli mineralnych, szczególnie fosforu oraz rozpuszczalnych w tłuszczach aktywatorów miały stuprocentową odporność na próchnicę.

Dr Price odwiedzał ludzi żyjących w takich miejscach, jak wysoko położone płaskowyże Andów, odizolowane Henrydy Zewnętrzne położone u wybrzeży Szkocji oraz trudno dostępne wsie w Szwajcarskich Alpach. Odwiedził plemiona żyjące w głębi Afryki, australijskich Aborygenów, nowozelandzkich Maorysów, wyspiarzy z mórz południowych, tubylcze plemiona na Florydzie oraz Eskimosów i kanadyjskich Indian na północnym skraju Ameryki Północnej. Po odwiedzeniu tych ludzi charakteryzujących się różnymi rodowodami i po ustaleniu, że byli wysoce odporni na próchnicę, doszedł do jedynego słusznego wniosku: „Próchnica zębów jest nie tylko zbędna, ale też wskaźnikiem naszego odejścia od podstawowych praw natury warunkujących zdrowe życie”.

Średniowieczna teoria choroby

Setki i tysiące lat temu, kiedy ludzi nękały różne dolegliwości i choroby, popularną praktyką było obwinianie o ich wywoływanie złych duchów. Ludzie na całym świecie do dziś robią to samo, tyle że te złe duchy noszą dziś inne nazwy. Istnienie tego nowego „złego ducha”, którego uważa się za przyczynę naszych chorób, potwierdzają naukowcy, lekarze, dentyści i urzędnicy rządowi. Są to mikroorganizmy, takie jak wirusy i bakterie.

Teoria chorobotwórczych drobnoustrojów zakorzeniła się w naszych umysłach za sprawą tak zwanych pionierskich prac Louisa Pasteura, który bardziej przypominał komiwojażera niż naukowca. Pasteur promował teorię choroby, która stanowi obecnie podstawę większości gałęzi współczesnej medycyny. Głosi ona, że kiedy siły obronne organizmu ulegają osłabieniu, atakować go mogą chorobotwórcze bakterie lub jakieś istniejące poza nim mikroorganizmy i wywoływać w ten sposób chorobę.

Niestety, w naszym skorumpowanym i pełnym ciemnoty świecie ta „wiedza” utrzymuje się od chwili jej ogłoszenia jako status quo bez należytej dyskusji naukowej na jej temat. Efektem koncepcji Pasteura, która zdejmuje z człowieka odpowiedzialność za chorobę, jest nasz współczesny system opieki stomatologicznej. W tej „nowoczesnej” teorii choroby uzębienia przesądy dotyczące próchnicy zębów przedstawiają się następująco (poniższy cytat pochodzi z publikacji Amerykańskiego Stowarzyszenia Stomatologicznego): „Próchnica pojawia się wtedy, gdy pokarmy zawierające węglowodany (cukry i skrobie), takie jak mleko, prażona kukurydza, rodzynki, ciastka lub cukierki, często pozostają na zębach. Na tych resztkach pokarmów doskonale rozwijają się bakterie bytujące w jamie ustnej wytwarzając przy okazji kwasy. Po pewnym czasie kwasy niszczą szkliwo na zębach i w końcu dochodzi do próchnicy”.

Kombinacja przekonania, że próchnicę zębów powodują bakterie (konkretnie Streptococcus mutans orazLactobacillus acidophilus) i że żywią się one resztkami pokarmu, który osiadł w jamie ustnej, wytwarzając kwas, który eroduje fizyczną strukturę zębów, ukształtowała współczesną stomatologię. Według jej zasad:

1. Należy cały czas szczotkować zęby, aby eliminować te niebezpieczne bakterie.

2. Należy płukać usta chemikaliami w celu eliminacji bardziej niebezpiecznych bakterii.

3. Należy czyścić żeby nicią dentystyczną w celu eliminacji przeoczonych bakterii i resztek pokarmu.

4. Kiedy wyżej wymienione trzy zalecenia nie dają dobrego wyniku, należy bakterie usunąć z ust przy wykorzystaniu dentystycznego wiertła i w ten sposób doprowadzić zęby do stanu bakteriologicznej czystości.

5. Jeśli dentystyczne wiertło nie może sobie poradzić z usuwaniem bakterii i rozwijają się one dalej, dochodzi do zainfekowania korzenia, co prowadzi do konieczności wypełnienia kanału nerwowego. Rozwiązaniem w przypadku infekcji korzenia zębowego jest usunięcie korony zęba i wyczyszczenie jego wnętrza przy użyciu chemikaliów, a następnie wypełnienie go syntetycznym materiałem, co powoduje, że wnętrze zęba staje się bakteriologicznie czyste.

6. Ostatecznie, kiedy wszystkie te procedury zawiodą i nie uda się powstrzymać przypuszczalnego szturmu bakteryjnych najeźdźców, ząb musi być usunięty, a w jego miejsce wstawiany jest sztuczny ząb lub miejsce to pozostaje puste.

Do momentu osiągnięcia szóstego stadium wielu ludzi wydaje tysiące dolarów na usługi dentystyczne. Jednak bez względu na to, jak dużo pieniędzy ktoś wyda na dentystów i ich usługi, prawdziwe lekarstwo na próchnicę wciąż jest iluzją. Wydaje mi się, że ludzie niezbyt jasno zdają sobie sprawę, że te metody leczenia nie prowadzą do wyleczenia, a jedynie ograniczają do pewnego stopnia ból i cierpienie, podczas gdy ząb nadal się psuje. Dla jasności dodam, że nie jestem przeciwnikiem dentystycznych interwencji – czasami są one najlepszą z możliwych opcji – ale dla większości z nich istnieje inny sposób powstrzymywania lub zapobiegania próchnicy, a nawet remineralizacji psującego się zęba.

Poniższy wykres (nie udało mi się znaleźć tego wykresu w Internecie – Przyp. Admin.) przedstawia wyniki szeroko zakrojonych badań około 16 000 osób, które w latach 1999-2002 przeprowadziła agencja rządowa Stanów Zjednoczonych. Jak widać z wykresu, im ktoś jest starszy, tym większe jest starszy, tym większe jest prawdopodobieństwo, że jego zęby ulegną zepsuciu. Prawdę mówiąc, dane statystyczne dotyczące Amerykanów po czterdziestce są tragiczne. Średnio 45,89 procent wszystkich zębów tej grupy wiekowej zostało dotkniętych próchnicą.

Ta średnia oznacza, że prawie połowa zębów każdego człowieka należącego do tej grupy została zaatakowana przez próchnicę. Ten stan pogarsza się z wiekiem i kiedy ktoś dojdzie do sześćdziesiątki lub ją przekroczy, ma zaatakowanych przez próchnicę średnio 62,36 procent wszystkich zębów.

Gdyby dentystyczne wiercenie, wypełnianie kanału korzenia, usuwanie zębów, fluoryzacja zębów, fluoryzacja wody, szczotkowanie i pasta były właściwymi środkami służącymi do leczenia próchnicy, nie bylibyśmy świadkami jej takiego systematycznego rozprzestrzeniania się. Widzielibyśmy jej zanikanie lub przynajmniej utrzymywanie się na tym samym poziomie, ponieważ im ktoś jest starszy, tym częściej czyści zęby nicią dentystyczną, częściej je szczotkuje lub chodzi na czyszczenie do dentysty. W rezultacie, postępując zgodnie z zaleceniami, stan naszych zębów nie powinien się pogarszać. Czyżby to oznaczało, że ponad 90 procent społeczeństwa nie stosuje się do zasad higieny jamy ustnej? A może w zasadach tego „nowoczesnego” sposobu powstrzymywania próchnicy jest coś z gruntu błędnego?

Niewłaściwe odżywianie zasadniczą przyczyną próchnicy

Dr Price zdał sobie w pewnym momencie sprawę, że jest coś niewłaściwego w naszym sposobie życia, coś, co jest kluczowe dla naszego zdrowia. Aby ułatwić zrozumienie, co jest nie tak, przytoczę dwie relacje o ludziach, którzy byli całkowicie wolni od próchnicy zębów i jak utracili odporność na nią.

W latach 1931 i 1932 dr Price odwiedził odległą Dolinę Loetchental w szwajcarskich Alpach w poszukiwaniu przyczyny i wyjaśnienia jednej z naszych najczęściej występujących chorób – próchnicy zębów. Mieszkańcy doliny żyli w harmonii z naturą, co owocowało względnie spokojną egzystencją.

Oto, jak dr Price ich opisał: „Nie mają lekarza ani dentysty, ponieważ praktycznie są im oni niepotrzebni, nie mają też policjanta ani więzienia, bo i to nie jest im potrzebne”.

Ta harmonia uwidacznia się również w produkcji żywności: „Krowy spędzające ciepłe lato na pokrytych zielenią i lasami stokach w pobliżu lodowców i pól wiecznego śniegu cechuje okres wysokiej i bogatej mleczności… Ten ser zawiera naturalny tłuszcz masłowy i sole mineralne pochodzące z doskonałego mleka i jest dosłownie rezerwuarem życia na nadchodzącą zimę”. (Podkreślenie dodane przez autora).

John Siegen, pastor jedynego kościoła w dolinie, opowiedział drowi Price’owi o maśle i serze wyprodukowanym harmonijnie z mleka naturalnie wypasanych krów: „Powiedział mi, że rozpoznają obecność Najwyższego w życiodajnych cechach masła wyprodukowanego w czerwcu, kiedy krowy przebywają na pastwiskach w pobliżu lodowców. Zbiera ludzi razem, by podziękować dobremu Ojcu za dowody jego obecności w postaci życiodajnych cech masła i sera, kiedy krowy jedzą trawę w pobliżu linii śniegu… Mieszkańcy doliny potrafią odróżnić wspaniałą jakość ich czerwcowego masła i, właściwie nie wiedząc czemu, składają mu należny hołd”. (Podkreślenie dodane przez autora).

Ten „należny hołd” składany masłu jest odległym w czasie wołaniem do dzisiejszych dyktatorów diety, którzy twierdzą, że masło jest szkodliwe dla naszego zdrowia ze względu na występujący w nim wysoki poziom tłuszczów nasyconych i cholesterolu. Komentując czas spędzony w Dolinie Loetchental dr Price napisał: „Człowiek natychmiast zaczyna zastanawiać się, czy nie ma czegoś we wspomagających życie witaminach i solach mineralnych pokarmów, co buduje nie tylko wielkie fizyczne konstrukcje, wewnątrz których rezyduje ich duch, ale również umysły i serca zdolne do wyższych uczuć, wobec których wartości materialne są dla człowieka wtórne”.

W opisach ludzi i środowiska Doliny Loetschental widzimy, odczuwamy i słyszymy ogromne zgranie z Naturą. Nie tylko zwierzęta i ziemia są uhonorowane w uświęcony sposób, podobnie jest z żywnością. Tamtejsi ludzie widzą i znają boską moc kryjącą się w ich maśle. Jednak by dostrzec ją w nim, muszą dostrzegać ją także w sobie samych. Ta wiedza jest, jak przypuszczam, wynikiem życia w zgodzie z podstawowymi prawami Natury. Ludzie widzą dowody i przypomina się im o ich własnej boskości poprzez dostrzeganie „Ojca” i Jego „Istoty”, Jego obecności, w darze, jaki im dał – darze zdrowia, żywotności i witalności – poprzez Jego masło i ser.

Dieta ludzi z Doliny Loetschental składała się na początku lat 1930. ze zdrowego żytniego chleba, letniego masła i sera (porcja niemal takich samych rozmiarów jak kromka chleba) popijanych świeżym, surowym krowim lub kozim mlekiem. Mięso jadali raz w tygodniu.

W ramach badań obejmujących 4280 zębów dzieci żyjących w wysokogórskich alpejskich dolinach dr Price ustalił, że 3,4 procent zostało zaatakowanych przez próchnicę, natomiast w samej Dolinie Loetschental 0,3 procent.

Okazało się, że mieszkańcy Loetchental są bardzo odporni na ubytki spowodowane próchnicę, mimo iż znaczną częścią ich diety stanowił żytni chleb na zakwasie. Wiele stowarzyszeń dentystycznych uważa chleb za główną przyczynę ubytków w zębach, gdy jego resztki pozostają między zębami. Ludzie z Doliny Loetschental nie używali nici dentystycznych i nie szczotkowali zębów. Mieli nawet w jamie ustnej typowe osady, ale nie cierpieli na próchnicę. Dr Price napisał: „Członkowie wielu prymitywnych plemion maja zęby niemal stale wysmarowane bogatymi w skrobię pokarmami i wcale nie zawracają sobie głowy ich czyszczeniem, a mimo to nie cierpią na próchnicę”.

W tym samym czasie w nowoczesnych częściach Szwajcarii próchnica była głównym problemem dzieci szkolnych, z których cierpiało na nią od 85 do 100 procent. Co więcej, szwajcarskie dzieci z podobnej linii genetycznej do tych z Doliny Loetschental żyjące w nowoczesnych miastach Szwajcarii i posiadające dostęp do najnowszych technik stomatologicznych, też cierpiały na próchnicę. Ludzie zdawali się nie wiedzieć, dlaczego tak się dzieje, i nawet próbowali regularnych ćwiczeń, i opalania dzieci, ale nie przyniosło to żadnej poprawy, jeśli chodzi o próchnicę. Przyczyną ubytków w zębach wśród tych nowocześnie chowanych dzieci nie było to, że nie szczotkowały zębów i nie miały dostępu do nowoczesnej opieki dentystycznej – musiało to mieć związek z brakiem witamin w przemysłowo wytwarzanej żywności, jaką spożywały.

Nowocześnie żyjący Szwajcarzy nie hołdowali już tradycyjnej diecie składającej się ze zdrowego żytniego chleba, letniego masła i sera oraz świeżego, surowego krowiego lub koziego mleka. Zamienili swój starannie przygotowywany zdrowy żytni chleb na zakwasie na wypieki z mąki pszennej. Zamienili swoje letnie masła i sery na margaryny, marmolady, dżemy, puszkowane jarzyny, ciasteczka i owoce, które musiały być przewożone na ich teren. Teraz hodują u siebie niewiele jarzyn. Ale nawet na tych zmodernizowanych obszarach niektóre dzieci zdradzają wysoką odporność na próchnicę – te, które wciąż spożywają tradycyjne potrawy.

Dr Price zauważył: „Badaliśmy tu dzieci, których rodzice zachowali swoje pierwotne sposoby doboru żywności, i wszystkie, które były odporne na próchnicę, jadły żywność wyraźnie różniącą się od spożywanej przez dzieci o dużej podatności na tę chorobę”.

Średnia częstość występowania próchnicy u prowadzącego nowoczesny tryb życia Szwajcara była ośmiokrotnie większa niż u tych, którzy trzymali się swoich rodzimych diet. Spośród 2065 zębów, które dr Price przeanalizował w ramach innych badań, 25,5 procent zostało zaatakowanych przez próchnicę, a w przypadku wielu zębów doszło do ropnia zębodołowego (infekcji).

Różnica pomiędzy dwiema dietami Szwajcarów w latach 1930. stanowi ważny klucz do wyjaśnienia zdolności organizmu do remineralizacji ubytków. Żyjący nowocześnie Szwajcarzy z dużą liczbą zębów zaatakowanych przez próchnicę wciąż jedli wiele pokarmów podobnych do tych z diety autochtonicznej. Jedli chleb z masłem i popijali mlekiem, ale dodawali również do swojej diety nowe pokarmy, które były generalnie obce lokalnej diecie: słodycze.

Często problem nie polega na tym, że pokarmy, które spożywamy, są niewłaściwe. Rzecz w tym, że są ogromne różnice w sposobie przyrządzania żywności, i w tym, skąd ono pochodzi. Na przykład, czy mleko jest pasteryzowane, czy surowe, czy krowy pasą się na zielonej trawie, czy też są karmione ziarnem i sianem w ciasnych stoiskach i czy ziarno wyrosło na glebach bogatych w składniki odżywcze, czy też nie, i jak jest przygotowane.

Różnica pomiędzy nowocześnie żyjącymi Szwajcarami a Szwajcarami odizolowanymi, którzy byli bardzo odporni na próchnicę, wcale nie jest żadną zagadką. Podobnych obserwacji dr Price dokonał na całym świecie. Jeden z najbardziej ekstremalnych przykładów znalazł wśród australijskich aborygenów.

Dr Price odwiedził Australię w roku 1936 i zaobserwował, że średnia częstość występowania próchnicy wśród australijskich aborygenów wynosi zero procent – mieli całkowitą odporność na nią. Odkrył również, że w przeciwieństwie do tradycyjnych aborygenów średnia częstość występowania próchnicy zębów w grupie aborygenów mieszkających w rezerwatach i spożywających nowoczesne pokarmy wynosiła 70,9 procent. Oto, jak to opisuje: „Jest niewiele miejsc na świecie, które przedstawiałyby tak wielki kontrast w rozwoju fizycznym, jaki występuje pomiędzy prymitywnymi aborygenami z Australii, którzy sami decydują o swoim losie, a tymi, którzy znaleźli się pod wpływem białego człowieka. Biały człowiek pozbawił ich naturalnych środowisk i obecnie trzyma ich w rezerwatach, wykorzystując ich jednocześnie jako siłę roboczą zatrudnioną na nowoczesnych przemysłowych stanowiskach pracy”.

Dr Price wyjaśnił wpływ żywności na ogólny stan naszego zdrowia i stwierdził, że nawet australijscy aborygeni, którzy od tysięcy lat utrzymywali niemal doskonałą kondycję fizyczną, utracili swoje idealne piękno i zdrowie, spożywając pokarmy „białego człowieka”: „Najbardziej doniosłym i znaczącym faktem, z jakim mogła zapoznać się nasza nowoczesna cywilizacja, jest to, że taka prymitywna społeczność, jak australijscy aborygeni, rozmnażali się pokolenie po pokoleniu przez wiele stuleci – nawet nie wiadomo od jak wielu – bez wytworzenia widocznych nieregularności w łukach zębowych. I nagle w następnym pokoleniu po rozpoczęciu spożywania pokarmów białego człowieka u dużej liczby ich dzieci pojawiły się nieregularności łuków zębowych z widocznymi  deformacjami twarzy. Wzorce tych zniekształceń są podobne do tych, jakie występują w kulturach białego człowieka”.

Dr Price pozostawił nam ostrzeżenie, które jest równie aktualne dziś, jak było 70 lat temu, kiedy zostało po raz pierwszy wyartykułowane:

„Gwałtowna degeneracja australijskich aborygenów po przyjęciu przez nich od rządu nowoczesnych pokarmów stanowi wyrazisty przykład, który powinien bardziej przemawiać do wyobraźni niż eksperymenty na zwierzętach. Powinien stać się nie tylko źródłem obaw, ale wręcz ostrzeżeniem pokazującym, że ludzie mogą zdegenerować się fizycznie tak szybko jedynie poprzez stosowanie określonego typu pożywienia, szczególnie szeroko aprobowanych przez nowoczesną cywilizację produktów dietetycznych”. (Podkreślenie dodane przez autora).

To właśnie ostrzeżenie i obawa powinny znaleźć się moim zdaniem na czele państwa świadomości. Stan naszych organizmów ulega pogorszeniu z powodu pokarmów, które spożywamy, i często to pogorszenie objawia się w naszych zębach lub dziąsłach, albo w jednych i drugich, jako że są one wizytówkami naszego organizmu. Ta degeneracja jest wynikiem naszego stylu życia. Nowoczesna moda polegająca na wizycie u dentysty w celu pozbycia się problemu pozwala ludziom na pozostawanie w nieświadomości, że przyczyną psucia się ich zębów są ich przyzwyczajenia w zakresie żywienia i stylu życia. Ból i ubytek zostają chwilowo zlikwidowane, tyle że najprawdopodobniej powrócą kilka lat później, ponieważ rzeczywista przyczyna ubytku nie została zlikwidowana.

Protokół zapobiegania i remineralizacji ubytków

Dr Weston Price pobrał próbki żywności od wszystkich tubylczych grup, jakie badał. Przekazał je do swojego laboratorium i dokonał analizy ich zawartości pod kątem witamin i soli mineralnych. Okazało się, że tubylcza dieta dająca odporność na próchnicę zębów zawiera średnio cztery razy więcej rozpuszczalnych w wodzie witamin B i C i co najmniej dziesięć razy więcej rozpuszczalnych w tłuszczach witamin A, D, E i K od diety, która powodowała próchnicę zębów.

Antropologiczne świadectwo dra Price’a – tysiące wykonanych przez niego fotografii i analiza czynników odżywczych w różnych dietach – dowodzi, że nasza nowoczesna dieta nie dostarcza naszemu organizmowi witamin i soli mineralnych koniecznych do życia i że w rezultacie wielu ludzi cierpi z tego powodu na próchnicę zębów. To, że próchnica nasila się z wiekiem, ma uzasadnienie w tym, że skutki niedoborów i toksyczności naszej nowoczesnej diety nawarstwiają się z upływem czasu.

Dr Price włączył wiedzę uzyskaną w następstwie badań terenowych do programu odżywczego, który opracował w celu powstrzymania i remineralizacji ubytków wykorzystując odpowiednie żywienie. Jego protokół jest bardzo skuteczny. Przy pomocy diety pomógł 17 osobom z ostrą próchnicą zębów redukując ją 250-krotnie. W tej grupie około połowa wszystkich zębów była zaatakowana przez próchnicę. W ciągu trzech lat po zakończeniu kuracji wytworzyły się tylko dwa nowe ubytki, co daje częstotliwość nawrotów wynoszącą 0,4 procent.

Niestety, dr Price nigdy nie przedstawił w wyrazisty sposób swojego protokółu dotyczącego powstrzymywania próchnicy zębów. Niemniej dzięki wskazówkom zawartym w jego książce, badaniom Melvina Page’a, DDS, moim własnym dociekaniom metodą prób i błędów oraz opiniom innych ludzi, którzy wyleczyli swoje zęby, udało się go odtworzyć. Zanim ktokolwiek spróbuje go zastosować, chciałbym podkreślić, że w niektórych przypadkach może nie udać się uzyskać pozytywnych rezultatów za sprawą czynnika w postaci składu chemicznego krwi. Dobra żywność może nie wystarczyć do odpowiednio szybkiego przywrócenia do normy chemii każdego organizmu, by powstrzymać rozwój próchnicy. Co więcej, wielu ludzi utraciło zdolność dobrego przyswajania pokarmu w wyniku uszkodzeń spowodowanych przez pochodzące ze środowiska toksyny, ubogą dietę oraz zachodnie leki, w tym szczepienia, ponieważ chemikalia uszkodziły ich układ  pokarmowy.

W następnej części artykułu podaję rozwiązanie tego problemu. Poniższe wskazówki są czymś w rodzaju mapy i niektórzy ludzie będą mogli dokładnie się do nich zastosować. Ogólnie chodzi o ukierunkowanie ludzi na to, co jest dla nich zdrowe. Ustalenie najlepszej dla siebie diety zależy w zasadzie od intuicji i instynktu każdego człowieka, od wsłuchiwania się w swój organizm i apetyt. Nie chodzi tu o jakiś masochistyczny eksperyment, w ramach którego zmuszać się do jedzenia pokarmów, za którymi nie przepadamy, i unikać potraw, które lubimy – nic z tych rzeczy. Niniejsze rady przedstawiają kilka najbardziej idealnych dla większości ludzi pokarmów.

Dietetyczne wytyczne prowadzące do remineralizacji zębów

Dr Price zauważył, że badane przez niego grupy autochtoniczne, które posiadają najwyższą odporność na próchnicę zębów, to znaczy zbliżoną do 100 procent, czerpały szczodrze – to znaczy przypuszczalnie przy każdym posiłku – z trzech niżej wymienionych źródeł podstawowych witamin:

1. Niepasteryzowane produkty mleczarskie wytwarzane przez zwierzęta wypasane na polach.

2. Mięso pochodzące z organów i mięśni dzikich ryb i skorupiaków.

3. Organy wypasanych na polach lub dzikich zwierząt.

Zalecenia dietetyczne zachęcają do przyjmowania co najmniej dwóch spośród tych trzech kategorii żywności oraz do tego, by w ciągu tygodnia spożyć je wszystkie trzy. Jeśli ktoś ma uczulenie na artykuły mleczarskie lub trudno je dostać, najlepsze wyniki osiąga się wykorzystując codziennie lub prawie codziennie kategorię 2 i 3.

Poniższe zalecenia pomogły wielu ludziom w remineralizacji ubytków w ich zębach:

  • spożywać od 0,5 do ponad 4 łyżek stołowych organicznych/dzikich wątróbek 2-3 razy dziennie razem z:
  • 0,5 do ponad 2 łyżek stołowych żółtego masła 2-3 razy dziennie razem z posiłkami;
  • ponad 2 filiżanki surowego/niepasteryzowanego mleka od karmionych trawą krów, kóz, wielbłądów lub bizonów. Należy pić tyle mleka o temperaturze pokojowej, ile potrzebuje organizm;
  • 2 filiżanki wywaru rybiego z tusz dzikich ryb, przy czym najlepiej jest, jeśli tusze posiadają przynajmniej łby, a najlepiej jeśli mają również organy wewnętrzne (stosowny przepis znajduje się pod adresem www.westonprice.org/foodfeatures/broth.html);
  • spożywać codziennie 2-4 łyżki stołowe szpiku z wypasanych na polu zwierząt;
  • jeść tyle, na ile ma się ochotę, najlepiej codziennie lub nawet kilka razy dziennie, nie gotowanych dzikich ryb lub nie gotowanego mięsa zwierząt wypasanych na polu (gotowanie mięsa jest dobre, ale zazwyczaj łatwiej strawne jest mięso nie gotowane; mięso i ryby można również marynować lub przyrządzać jako mało lub średnio wysmażone);
  • jeść tyle, na ile ma się ochotę, przynajmniej raz dziennie, surowych świeżych ostryg, małży lub podobnych mięczaków;
  • jeść znaczne ilości jarzyn, takich jak buraki naciowe, boćwina, jarmuż, cukinia, brokuły, seler, fasolka szparagowa i marchew;
  • jeść trzy razy w tygodniu lub częściej różne organy wszelkich wypasanych na polu lub dzikich zwierząt;
  • wypijać dziennie między posiłkami 2-4 filiżanki świeżego surowego soku z jarzyn, pamiętając o ograniczeniu picia soku ze słodkich jarzyn, takich jak marchew i buraki. Sok powinien być głównie mieszanką selerów i pietruszki. Jak sugerują przepisy podane w Primal Diet (Pierwotna dieta), należy użyć jednej wiązki pietruszki na jeden pęczek selerów. Taki sok może wymagać trochę gliny do zneutralizowania toksyn.

Ludziom mającym kłopoty z trawieniem zwierzęcych protein zalecam spożywanie ich w małych porcjach: od 1 do 2 uncji (28-56 g) na jeden posiłek w rozłożeniu na 5 posiłków dziennie. Można jeść tyle protein, na ile ma się ochotę. Proteiny należy spożywać z dużą ilością tłuszczu. Nie polecam ani nie zachęcam do jedzenia chudych kawałków mięsa lub mięsa, z którego usunięto tłuszcz. Dla niektórych ludzi zbyt duża ilość protein jest trudna do strawienia. Proteiny należy spożywać również z dużą ilością jarzyn bądź często popijać jarzynowym sokiem. (Szacunki zawarte w planie żywnościowym Melvinea Page’a mówią, że jeśli czyjaś idealna waga wynosi 40 kg, to musi on zjadać 170 gramów protein dziennie, jeśli ta waga wynosi 68 kg, to należy konsumować 280 gramów protein dziennie, a w przypadku osoby o wadze 90 kg – 370 gramów dziennie). Jedząc kilka posiłków dziennie składających się z protein i innych produktów bogatych w witaminy i sole mineralne pomagamy w ograniczeniu fluktuacji poziomu cukru we krwi i niedoboru substancji odżywczych, które sprzyjają rozwojowi próchnicy.

Surowe jajka jako sposób na wzmocnienie zębów

Tym, którzy mają trudności z przyswajaniem substancji odżywczych z pokarmów, w rozwiązaniu tego problemu pomóc mogą organiczne lub wysokiej jakości surowe jajka. Ostrzegam jednak, że początkowo nieregularne spożywanie tego szczególnego pokarmu może wywołać mdłości. Surowe jajka mogą spowodować detoksykację (oczyszczenie) organizmu z zalegających w nim chemikaliów. (Kiedyś jadłem surowe jajka z farmy i mój organizm zaczęło opuszczać valium, lek, który przyjmowałem 15 lat wcześniej. Wiedziałem, że to jest valium po jego charakterystycznym smaku, i potem przez cały dzień czułem się bardzo źle). Można więc spróbować następującej mieszanki:

1 filiżanka surowego mleka,

0,5 filiżanki surowej śmietany,

2 surowe jajka.

Można też – nieobowiązkowo – dodać do smaku niewielką ilość nie podgrzanego miodu lub stewii, ekstrakt wanilii, mączkę ze strąków szarańczynu (chleba świętojańskiego) lub gałkę muszkatołową.

Specjalne źródła pokarmu

Ponieważ jest to publikacja międzynarodowa, nie jestem w stanie dostarczyć informacji o lokalizacji najlepszych źródeł żywności, jaką zalecam. Kupowanie na chłopskich rynkach lub bezpośrednio od rolników to zazwyczaj najlepszy sposób uzyskania wysokiej jakości żywności pochodzącej od zwierząt żerujących na pastwiskach. Chodzi tu o niepasteryzowane mleko, którego, niestety, w niektórych miejscach nie można legalnie kupić. Wielu handlarzy rybami posiada całe żyjące dziko ryby. Można również skontaktować się z lokalnym oddziałem Fundacji Westona A. Price’a (lista kontaktowych oddziałów fundacji znajduje się pod adresem www.westonaprice.org/localchapters/index.html). Niektóre z tych oddziałów są w stanie podać dobre źródła żywności.

Żółte masło zawiera ważny czynnik wspomagający organizm we włączaniu soli mineralnych do kośćca, który dr Price oznaczył jako „aktywator X”. Kiedy krowy jedzą szybko rosnącą trawę, tłuszcz zawarty w ich mleku zawiera ten czynnik. Ma to miejsce zazwyczaj wiosną i latem w zależności od środowiska. W idealnym przypadku masło to musi być zrobione z niepasteryzowanego mleka. Jeśli ktoś w miejscu swojego zamieszkania ma kłopoty ze znalezieniem żółtego masła, dwaj duzi producenci posiadają wysokiej jakości pasteryzowane żółte masło, które powinno być dostępne w wielu częściach świata. Są to Kerrygold Butter z Irlandii (http://www.kerrygold.com/) i Anchor Butter z Nowej Zelandii ( http://www.anchorbutter.com/ ).

Pokarmy, napoje i produkty, których należy unikać

Znajomość tego, czego nie należy jeść, jest niemal równie ważna jak znajomość tego, co należy jeść. Nie należy lekceważyć stosowania się do tej rady, która dotyczy również napojów i innych produktów.

Należy więc unikać:

  • Cukru: białego cukru, brązowego cukru, organicznego cukru, odparowanego soku z trzciny cukrowej, syropu kukurydzianego, sklepowych dżemów (wyjątki to: nie podgrzewany cukier, organiczny nie przetwarzany syrop klonowy, rapadura i stewia). Wiele słodzików potęguje próchnicę zębów. Jeśli ktoś ma ostry lub trudny przypadek, powinien używać tylko stewii i unikać wszelkich innych słodyczy.
  • Mąki i produktów zbożowych: mąki białej, mąki pszennej, mąki organicznej, wszelkich nie moczonych produktów zbożowych, takich jak chleb, krakersy, kruche ciasteczka, pączki, płatki śniadaniowe, bułki, ciasta, tortille, bajgle i kanapki. Należy unikać większości kupowanych w sklepach produktów mącznych, nawet tych ze sklepów ze zdrową żywnością. (mój komentarz – Od wielu lat jem chleb i bułki i chyba od około 12 lat miałem jeden ubytek zęba – uważam, że chleb powinno się jeść. Jem także tortille (chyba od kilku lat). Unikam za to takich produktów jak wafle, chipsy czy paluszki).
  • Hydrogenizowanych olejów: margaryny i olejów roślinnych niskiej jakości, oleju sojowego, tłuszczu do smażenia i pieczenia Crisco, kanadyjskiego oleju rzepakowego i szafranowego. Zamiast nich należy używać naturalnego oleju kokosowego, naturalnego oleju palmowego, naturalnej oliwy z oliwek, masła lub łoju.
  • Wszelkiego typu niezdrowego jedzenia typu fast foodów
  • Kawy, napojów alkoholowych, słodzika Nutrasweet (aspartam) oraz produktów zawierających sztuczne substancje smakowe, barwniki i inne dodatki.
  • Mleczka sojowego, niskiej jakości protein w proszku i nadmiaru tofu.
  • Pasteryzowanego mleka, nawet jeśli jest od krów z pastwisk.
  • Mięsa i jaj z nienaturalnego chowu oraz ryb ze sztucznych hodowli.
  • Alkoholu i papierosów.
  • Narkotyków, leków na receptę, szczepionek. (mój komentarz – Przyjmuję leki na receptę, a w ostatnim czasie szczepiłem się 3 razy na koronawirusa i, moim zdaniem, w ogóle nie pogorszyło to stanu moich zębów i dziąseł)

Sekret ochrony przed próchnicą zębów

Badając krew, stomatolog dr Melvin Page dokładnie określił przyczynę próchnicę zębów we współczesnym społeczeństwie. Kiedy skład chemiczny naszej krwi traci stan równowagi, głównie z powodu konsumpcji przetworzonych pokarmów (szczególnie cukrów), stosunek wapnia do fosforu w naszej krwi ulega odchyleniu od normy. (Dr Page zalecał, aby ten stosunek wynosił 2,5 części wapnia na jedną część fosforu, poza tym twierdził, że decydującym czynnikiem w wytworzeniu odporności na próchnicę zębów jest to, aby w stu mililitrach krwi przy normalnym poziomie cukru było 8,75 mg wapnia i 4,5 mg fosforu). To powoduje, że z miazgi i kości wypłukiwane są sole mineralne, powodując osłabienie zębów i innych kości. Tak więc cukier powoduje próchnicę zębów nie dlatego, że spożywające go bakterie wytwarzają kwasy, ale dlatego że uszczupla on ilość substancji odżywczych w organizmie.

Unikanie spożywania zbyt dużej ilości słodkich i przetworzonych pokarmów w celu przywrócenia właściwego stosunku wapnia i fosforu we krwi i umożliwienia solom mineralnym wiązania się z zębami to zwykle za mało. Musimy spożywać także budulcowe pokarmy zawierające duże ilości soli mineralnych i witamin zdolnych do zainicjowania reakcji łańcuchowej budującej twarde jak szkło zęby w miejscu zepsutej tkanki.

Uwolnienie od próchnicy zębów

Niniejszy artykuł mówi o kilku kluczowych aspektach dotyczących tego, jak uwolnić się od próchnicy zębów i uniknąć wypełnienia ubytków w zębach niezbyt przyjemnymi plombami. Nasze zęby mogą odbudować się same i pokryć twardą, szklistą warstwą, pod warunkiem, że zapewnimy sobie właściwe odżywianie. W swojej książceCure Tooth Decay: Heal and Prevent Cavities with Nutrition (Leczenie próchnicy – leczenie i zapobieganie ubytkom przy pomocy odżywiania) opisuję, w jaki sposób żyć bez próchnicy i jak wyleczyć zęby przy pomocy właściwego odżywiania. Można w niej znaleźć także bardziej szczegółowe opisy specjalnych potraw, które należy spożywać, oraz bardziej dogłębną analizę przyczyn próchnicy zębów i różnych jej aspektów.

Możemy zminimalizować skutki próchnicy zębów, zapobiegać jej, a nawet przywrócić normalny stan w miejscu, gdzie powstał ubytek, pod warunkiem, że dokona sie właściwego wyboru, bazując na wiedzy uzyskanej z obserwacji wolnych od próchnicy autochtonicznych społeczności. Przyswójmy sobie tę wiedzę i podejmijmy mądrą próbę wyleczenia lub zapobieżenia próchnicy zębów poprzez spożywanie nie przetworzonej żywności. Można nauczyć się żyć bez próchnicy zębów, a także leczyć ubytki i zapobiegać im.

Ramiel Nagel

Próchnica zębów – współczesna plaga

Poniższy artykuł pochodzi z 47-go numeru Nexusa.

Strona internetowa wydawcy to http://www.nexus.media.pl/

Ich e-mail to nexus@nexus.media.pl

Telefon do wydawcy Nexusa (Agencji Nolpress) to 85 653 55 11

PRÓCHNICA ZĘBÓW – WSPÓŁCZESNA PLAGA

Epidemia próchnicy zębów w zachodnim świecie jest konsekwencją odżywiania się pokarmami wyhodowanymi na wyeksploatowanych glebach i pozbawionymi ich naturalnych własności w trakcie ich przemysłowego przetwarzania.

PROBLEM

Ubytki w zębach stanowią w Stanach Zjednoczonych i innych uprzemysłowionych krajach na całym świecie ogromny problem i to wcale nie nowy, jako że towarzyszy on nam od momentu wprowadzenia uprzemysłowienia. Próchnica, utrata zębów, choroba dziąseł oraz inne podobne problemy zdrowotne jamy ustnej są szeroko rozpowszechnione i wszechobecne na całym świecie.

Od 150 lat dentyści wypełniają nasze usta rtęcią, aby zaradzić konsekwencją gnicia zębów. Rząd ogłosił zwycięstwo nad procesem pogarszania się stanu uzębienia, powołując się na fakt, że „pokolenie wyżu demograficznego [chodzi o ludzi urodzonych w latach 1946-1965 – przyp. tłum.] będzie pierwszym, którego większość zachowa swoje naturalne zęby do końca życia dzięki fluoryzacji wody i paście do zębów. Przyjrzyjmy się jednak dokładnie liczbom. Bardzo chcą nas przekonać, że stan się poprawia, że ich strategia zdała egzamin i że bardzo dobrze nam się wiedzie z naszymi plombami z rtęci i fluoryzowaną wodą. Dane statystyczne działają jednak otrzeźwiająco.

W samych Stanach Zjednoczonych mamy dziś około 100 000 dentystów zakładających rocznie 100 milionów rtęciowych plomb. W przybliżeniu 140 milionów Amerykanów posiada przynajmniej jedną plombę rtęciową, zaś 25 procent całej populacji ma przynajmniej jeden niewyleczony ubytek. Co zdumiewające, 20 procent wszystkich dorosłych pomiędzy 55 a 64 rokiem życia straci wszystkie swoje zęby! Jeden na 250 młodych dorosłych ludzi podzieli ich los. Wrodzone zniekształcenia szczęki i łuku zębowego, zatrzymane zęby mądrości, potrzeba aparatów korekcyjnych i leczenia ortodontycznego, przekrzywione zęby, zapalenie dziąseł, ropotok zębowy, rak ust i korzenie kanałowe są tak pospolite, że niemal każdy cierpi na nie w jakimś zakresie. Zaakceptowaliśmy próchnicę jako coś nieuniknionego i pospolitego. Wygląda na to, że podstawowym obowiązkiem patriotycznym obywateli Stanów Zjednoczonych, podbudowanym dobrze znanymi z dzieciństwa historiami o ojcu naszego kraju Jerzym Waszyngtonie i jego drewnianych sztucznych zębach, jest utrata zębów!

W porównaniu do wszystkich pozostałych zagrożeń zdrowia doświadczanych przez członków naszego społeczeństwa akurat to wydaje się jednym z drugorzędnych. Urzędnicy państwowi z chęcią zamietliby je pod dywan. Jednak każdy, kto doświadczył bólu zepsutego zęba, zna prawdziwe koszty tego cierpienia. Niektórzy utrzymują, że próchnica zębów to jedynie wierzchołek góry lodowej i że jest objawem znacznie poważniejszego problemu, który staje się coraz bardziej niewidoczny przy naszym obecnym podejściu do jego leczenia. W przypadku ubytków stomatologia ma dwa proste rozwiązania: zaplombowanie zęba bądź usunięcie go. Kiedy już nie ma zębów, wydaje się, ze problem jest rozwiązany ostatecznie, ale dla tych, którzy muszą kontynuować życie bez zębów, problem tylko się zwielokrotnia. Pomijając samą zmianę wyglądu powodowaną przez sztuczne zęby, są one niewygodne i nie spełniają zbyt dobrze zadania w postaci żucia pokarmów. W starszym wieku często występuje niedożywienie i niewykluczone że przyczyną tego stanu jest właśnie utrata zębów.

Amerykańskie Towarzystwo Dentystyczne (American Dental Association; w skrócie ADA) i inne agencje starają się traktować próchnicę jako „sprawę lokalną”. Taką propagandą karmi się nas od wielu pokoleń. Ich głównym dogmatem jest twierdzenie, że próchnica jest efektem przerostu bakterii w ustach. Bakterie są odżywiane słodyczami, cukrem i bogatymi w skrobię pokarmami. Organizmy te, powiadają, wytwarzają kwasy, które niszczą szkliwo, co prowadzi do ubytków. Mówią także, ze rozwój bakterii w ustach jest przyczyną innych problemów, takich jak odkładanie się kamienia nazębnego i zapalenie dziąseł. Stąd ich stosunek do leczenia tego problemu sprowadza się do zalecenia szczotkowania zębów kilka razy dziennie oraz innych temu podobnych środków. Zalecają czyszczenie zębów nicią dentystyczną, płukanie ust oraz regularne wizyty u dentysty, łącznie z innymi procedurami, które prowadzą do zmniejszania liczby bakterii w ustach i wzmacniania szkliwa. Posuwają się nawet do pokrywania zębów uszczelniaczem, aby uchronić je przed nikczemnym kwasem.

W odniesieniu do diety sądzą, że przyjmowanie słodyczy i słodzonych pokarmów służy bakteriom i przyczynia się do zaostrzania problemu. Uważają, ze wystawienie zębów na działanie fluoru wzmocni szkliwo i poprawi odporność na wytwarzające kwas bakterie. Interesujący wniosek, który można by wysunąć z tych przekonań brzmi: można jeść tyle cukru, na ile ma się ochotę i to bez uszkadzania zębów, jeśli będzie się je potem czyściło, tak by zredukować bakteryjny ekosystem.

Co jednak ludzie robili, aby zapobiec próchnicy zębów przed wynalezieniem pasty do zębów, szczoteczek i dentystów?

Nadal aplikują tym, którzy najwyraźniej nie szczotkują zębów wystarczająco dokładnie, wypełnienia ubytków rtęcią i wystawiają całą populację na fluoryzowaną wodę, co pociąga ze sobą wiele dalekosiężnych skutków. Prawie każdy w USA cierpi na próchnicę zębów i mówi się nam, ze jest to problem powierzchowny, dotyczący jedynie bakterii w ustach szkodzących cienkiej warstwie szkliwa chroniącej nasze zęby! Co, jeśli problem jest znacznie głębszy i jest bezpośrednim skutkiem zachodniego trybu życia? Co, jeśli problem próchnicy zębów tkwi w sposobie naszego odżywiania i w tym, jak dbamy o Ziemię?

Staliśmy się tak oswojeni z wypełnianiem naszych ubytków w zębach rtęcią i fluoryzowaną wodą, że straciliśmy z oczu leżący u podstaw wszystkiego problem: próchnicę zębów będącą wynikiem spożywania nadmiernie przetworzonych i zubożonych pokarmów.

Wygląda na to, że zapomnieliśmy, iż nasi przodkowie utrzymywali przed uprzemysłowieniem wszystkie swoje zęby w doskonałym stanie przez całe życie i to bez dentystów, pasty do zębów, szczoteczek do zębów, plomb rtęciowych i fluoru w wodzie! Kiedy patrzymy na stare fotografie przedstawiające rdzennych Amerykanów (Indian), jeszcze zanim zaczęli jeść pożywienie białego człowieka, dostrzegamy, zę mieli normalne zdrowe zęby. Kiedy archeolodzy badają czaszki starożytnych przodków ludzi, okazuje się, że ich zęby są w doskonałym stanie. Pokolenie po pokoleniu, przez tysiące lat, nie mieli problemów. Próchnica stała się ogromnym problemem dopiero we współczesnej, industrialnej erze.

Jedną z wielu dużych różnic pomiędzy „prymitywnymi” kulturami a naszym współczesnym społeczeństwem jest to, co uważamy za pożywienie. Żywność naszych odległych przodków pochodziła bezpośrednio z Ziemi, podczas gdy pokarmy w społeczeństwie uprzemysłowionym pochodzą z fabryk. Metody stosowane we współczesnym rolnictwie, w połączeniu z powszechnymi praktykami przetwarzania żywności, pozbawiają naszą dietę większości istotnych czynników odżywczych i właśnie w tym kryje się prawdziwa przyczyna próchnicy zębów. Nasz współczesny styl życia zdaje się wymagać masowej produkcji artykułów spożywczych, jednak sprawność naszego obecnego systemu bazuje na zysku korporacyjnego przemysłu spożywczego. Zdrowie planety i wszyscy jej mieszkańcy nie stanowią siły napędowej – nie są nawet jednym ze znaczących przedmiotów zainteresowania – biznesu rolniczego. Zastanówmy się nad szerokim zastosowaniem pestycydów, sztucznych nawozów i genetycznie modyfikowanych organizmów. Kto czerpie największe korzyści z tych metod? Kto musi ponosić konsekwencje dalekosiężnych efektów ubocznych tych trucizn?

PRAWDZIWE PRZYCZYNY

Wygląda na to, że poświęca się za dużo sił na to, by dać ludziom wygląd szczęśliwie uśmiechniętych, nic nie robiąc w rzeczywistości, aby taki uśmiech uzasadnić. Wybielacze zębów, wybielające pasty do zębów i kosmetyki dentystyczne prezentowane społeczeństwu przez Amerykańskie Towarzystwo Dentystyczne sprawiają wrażenie, że organizacja ta robi wszystko, co może, abyśmy wyglądali i czuli się jak najlepiej. Jednak za tym wszystkim kryje się obrzydliwe oszustwo. Jeśli poszukamy korzeni tego problemu, okaże się, ze sięga on głęboko w Ziemię, do gleby. Dostrzeżemy, jak samolubnie eksploatowaliśmy przez setki lat bogactwa gleby, nie zastanawiając się, jak uzupełnić je na użytek przyszłych pokoleń.

Próchnica zębów jest w rzeczywistości problemem środowiskowym, który dotyczy całego ekosystemu, wraz z jego wszystkimi formami życia, od mikrobów począwszy, a na ssakach skończywszy. Nietrudno dostrzec związek między zdrowotnością gleby a zdrowiem ludzi spożywających to, co z niej pochodzi. Górną warstwę gleby zasiedla ogromna różnorodność mikroskopijnych form życia, owadów i innych podziemnych stworzeń, które wchodzą we wzajemne z nią oddziaływania. W procesie życia i śmierci tych form życia, ich produkty przemiany i szczątki zamieniane są w rezerwuar azotu, soli mineralnych oraz innych biologicznych składników stanowiących budulec żywych organizmów. Rośliny absorbują te związki, a zwierzęta zjadają rośliny. Ostatecznie ludzie zjadają wszystko – rośliny i zwierzęta.

Kiedy ludzie mają dostęp do pokarmów, które zrodziły się i rozwinęły na zdrowej glebie zawierającej właściwą ilość fosforu, wapnia i pierwiastków śladowych, wówczas uzyskują te elementy ze spożywanego pokarmu, ale w naszym współczesnym społeczeństwie tak nie jest.

Przemysłowe metody uprawy ziemi wysterylizowały i zubożyły glebę. Syntetyczne nawozy, produkowane na bazie ropy naftowej, i pestycydy nie zastąpią ogromnych złożonych ekosystemów, których miejsce zajęły. Nasze rolnictwo polega głównie na chemii i nie uwzględnia w swoich kalkulacjach zdrowia gleby, od której zależy. Obecna technologia prowadzi do zmęczenia i wyczerpania gleby. Nie robi się prawie nic, aby uzupełnić sole mineralne, które gleba oddała i utraciła na rzecz zbiorów. Procesy przetwarzania, przez które przechodzi większość produktów rolnych, dodatkowo zmniejszają ich i tak już niewielką wartość odżywczą.

Przechadzka po dowolnym supermarkecie ujawnia przyczyny problemów z naszymi zębami. Każdy artykuł na półce został, jak się wydaje, zmieniony w stosunku do swojej naturalnej formy. Do wszystkich pokarmów dodano cukier, słodziki, rafinowane ziarna i rafinowane oleje roślinne. Puszkowane, pakowane i konserwowane pożywienie jest normą i trudno jest, a nawet wręcz niemożliwe, znalezienie czegoś, nie będącego wytworem czołowych dostawców żywności. Nawet działy ze „świeżą żywnością” nie wydają się mniej skażone. Część owoców i warzyw została genetycznie zmodyfikowana(mój komentarz – Moim zdaniem w sklepach na całym świecie w ogóle nie ma genetycznie modyfikowanych organizmów, co jest, według mnie, bardzo pozytywne), a wszystkie one wielokrotnie spryskane trującymi chemikaliami, pestycydami i syntetycznymi nawozami. Mięso i ryby mają wsparcie w postaci technik „fabrycznej hodowli” i są nafaszerowane lekami, hormonami i antybiotykami mającymi kompensować mizerną zdrowotność hodowanych w klatce zwierząt. Mleko pochodzi od krów karmionych przemysłowymi odpadami i musi być pasteryzowane, by nie wpędzać ludzi w choroby.

W przeciwieństwie do społeczeństw przemysłowych z ich nowoczesnymi metodami, populacje rdzennych mieszkańców Ziemi rozumieją potrzeby ochrony bogactwa urodzajnej górnej warstwy gleby, tak by można było uzyskiwać z niej zdrową żywność dla siebie i przyszłych pokoleń. Stosują wyśrubowane w czasie metody przekazywane od tysięcy lat z pokolenia na pokolenie, zachowując siebie i swoje dzieci w zdrowiu. Rozsiane po całym świecie „prymitywne” kultury najwyraźniej rozwiązały problemy związane z wytwarzaniem żywności. Starają się zapobiec erozji i utracie gleby poprzez użyźnianie jej naturalnymi nawozami. Różnorodność upraw, płodozmian, odłogowanie ziemi i stosowanie organicznych nawozów, wszystko to zapewnia zachowanie żyzności gleby. Te obserwacje oraz wiele innych po raz pierwszy odnotował pionier żywienia dr Weston A.Price, dentysta, który badał przyczyny próchnicy zębów.

Siedemdziesiąt lat temu dr Price rozpoczął systematyczne badania narastającego problemu próchnicy zębów. Odwiedzał autochtoniczne społeczności na całym świecie, analizując stan zdrowotny ich uzębienia w odniesieniu do stosowanych przez nie diet. Zauważył, ze kiedy miejscowi ludzie kontynuowali dietę, którą przez wiele pokoleń stosowali ich przodkowie, z łatwością zachowywali zdrowe uzębienie w niemal idealnym stanie. Kiedy jednak przechodzili na przetworzone w zachodnim stylu pokarmy, które stały się im dostępne w wyniku kontaktów z białą rasą, w ich uzębieniu coraz częściej zaczęły się pojawiać ubytki. Liczby podane na początku tego artykułu odzwierciedlają obserwacje dr Price’a dotyczące ubogiej diety. Kiedy autochtoniczne społeczności zaczęły stosować współczesną dietę, zdrowotność ich jamy ustnej gwałtownie zmalała, z kolei ci, którzy pozostali przy tradycyjnej diecie składającej się z pokarmów spożywanych przez ich przodków, zachowali piękne zęby do późnego wieku.

Warto tu dodać, że miejscowi ludzie nie szczotkowali zębów (i w konsekwencji mieli między zębami resztki różnych pokarmów), a mimo to nie mieli ubytków. Potrafili utrzymać jamę ustną w niemal perfekcyjnym stanie przez całe życie, pod warunkiem, że stosowali tradycyjne pokarmy. Badane jednostki miały uzębienie w idealnym stanie, mimo iż nie piły fluoryzowanej wody, nie korzystały z usług dentystów i nie używały pasty do zębów. Gdy tylko zaczęli spożywać wysoce przetworzone „pożywienie białego człowieka”, zaczynali tracić zęby w rezultacie próchnicy. Szczotkowanie czyniło ich zęby czystszymi, ale nadal mieli ubytki! Już tylko ta obserwacja powinna postawić pod znakiem zapytania fałszywe przekonania, jakie ADA wpoiła Amerykanom.

Pokarmami, które przyczyniły się do pogorszenia stanu zdrowotności uzębienia, były głównie: pszenna mąka, cukier, łuskany ryż, puszkowana żywność, rafinowane oleje roślinne i wszystkie pokarmy zawierające te produkty. Oczywiście tego rodzaju artykuły to nie wszystko, co można znaleźć w typowym zachodnim supermarkecie. Kiedy ziarna są mielone na mąki, szczególnie pszenną, są pozbawione większości ich odżywczych składników. To samo można powiedzieć o białym ryżu, białym cukrze i każdym innym w dużym stopniu rafinowanym produkcie spożywczym. Końcowym rezultatem większości procesów przetwarzania jest substancja bogata w „puste kalorie” i pozbawiona witamin, soli mineralnych, protein, żywych enzymów oraz tłuszczów. Kiedy pokarm wymaga, aby organizm włożył w proces jego trawienia więcej zasobów, niż sam zawiera, wówczas zasługuje na miano substancji „anty-odżywczej”. Takie pokarmy są w ostateczności dla organizmu szkodliwe, ponieważ w procesie trawienia pozbawiają go większej ilości substancji odżywczych niż same dostarczają.

Oprócz odkrycia tej bardzo oczywistej korelacji między dietą i próchnicą zębów dr Price zauważył też, że zdrowotność uzębienia jest funkcją ogólnego stanu zdrowia. Dostrzegł zdumiewający związek między dietą składającą się z przetworzonych pokarmów a wadami wrodzonymi ust i szczęki. U osób spożywających przetworzone pokarmy występuje znacznie większe prawdopodobieństwo pojawienia się dzieci ze zniekształconymi łukami zębowymi. Było to w tych społecznościach nowe zjawisko. Rodzice mieli doskonale uformowane szczęki, stąd należało przypuszczać, że deformacje, jakie wystąpiły u ich dzieci, nie miały charakteru dziedzicznego. Badania przodków (ich czaszek) dowodzą doskonale uformowanych łuków zębowych. Te problemy zaczęły występować dopiero po przejściu na odżywianie się przetworzonymi pokarmami. W naszym współczesnym społeczeństwie tego rodzaju wrodzone defekty są pospolite. Nie jest dziełem przypadku, że w czasie 70 lat, jakie ułynęły od chwili, gdy dr Price rozpoczął swoje badania, jakość naszego pożywienia znacznie spadła.

Nasze obecne podejście do wytwarzania żywności jest rujnujące dla naszych zębów, ogólnego stanu zdrowia i zdrowotności środowiska. Wprowadzenie szerokiego asortymentu sztucznych pokarmów, nigdy dotąd nie występujących w ludzkiej diecie, ma ogromny wpływ na nasze życie. Próchnica zębów jest tylko jednym z mniej znaczących skutków naszych zachowań. Zrozumienie prawdziwych przyczyn próchnicy zębów może zapoczątkować przyznanie się do trudnej sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy, i, miejmy nadzieję, zainicjuje jej zmianę.

HOLISTYCZNA HIGIENA JAMY USTNEJ

Wydaje się, że ADA nigdy poważnie nie rozważało związku między zębami i jamą ustną a resztą organizmu, że te elementy są ze sobą ściśle powiązane. Pogląd, że ubytki są rezultatem choroby całego układu, nie jest niczym nowym. Inne szkoły medyczne, takie jak na przykład medycyna orientalna, traktują choroby ust jako manifestację nierównowagi całego układu i niedoboru składników odżywczych. Chociaż roli infekcji bakteryjnej w chorobach jamy ustnej nie można zupełnie ignorować, należy pamiętać, że funkcjonowanie reszty organizmu jest tym, co umożliwia lub utrudnia rozwój szkodliwym drobnoustrojom. Kiedy wszystkie układy organizmu działają prawidłowo, zadomowienie się chorobotwórczych organizmów jest znacznie bardziej utrudnione. Bakterie mogą żyć tylko w odpowiednim dla nich mikrośrodowisku.

Orientalni medycy już tysiące lat temu wiedzieli, że zdrowie zębów i dziąseł jest odbiciem stanu zdrowia całego organizmu. Tradycyjna medycyna chińska od dawna wykorzystuje tę holograficzną koncepcję, zgodnie z którą badanie jednej części organizmu daje wyobrażenie o stanie zdrowia całego organizmu. Jest to cecha charakterystyczna diagnostyki orientalnej medycyny i jest od dawna precyzyjnym i dokładnym elementem sztuki medycznej. Wygląda na to, że nie ma znaczenia, co jest badane: układ krwionośny, język, twarz, ucho. Część ciała o takim znaczeniu i wewnętrznych połączeniach jak jama ustna zawiera w sobie ogromny potencjał jako narzędzie diagnostyczne. Każdy, kto kiedykolwiek „zaglądał darowanemu koniowi w zęby”, może powiedzieć, że obserwacja zębów jest szybką i wygodną metodą oceny stanu całego organizmu.

W orientalnej filozofii medycznej zęby nie są postrzegane jako coś oddzielnego. Wręcz przeciwnie, stan zębów jest traktowany jako rezultat funkcjonowania pozostałych układów organizmu. Zęby są kośćmi i jako takie reprezentują ogólny stan zdrowia kości i szkieletu. Zęby zdają się wyrastać wprost z kości szczęki i są zbudowane z tych samych substancji, co kości. W Chinach wielokrotnie dowiedziono, że kiedy kości są zdrowe, zęby też są zdrowe, i odwrotnie, kiedy kości są chore, zęby mają inklinację do tego samego typu degeneracji. Nawet w nauce zachodu wiemy, że zęby są zbudowane z wapnia, soli mineralnych, protein i innych związków. Ponieważ sam organizm nie jest zdolny do wytworzenia tych składników, zęby będą cierpiały, kiedy w diecie będzie ich brakowało.

Kolejne spostrzeżenie chińskiej medycyny mówi, że usta są początkiem żołądka i układu trawiennego. Jeśli dochodzi do choroby lub niewydolności układu trawiennego, to może to czasami objawiać się w postaci dysfunkcji zębów i nabłonka jamy ustnej. Jest to zrozumiałe, jeśli uznamy, że wapń i inne sole mineralne muszą być zaabsorbowane do krwiobiegu, zanim będą mogły być wykorzystane przez organizm. Nie wystarczy, że składniki odżywcze znajdą się w pokarmach, jakie spożywamy. Jeśli mają być użyteczne, muszą być jeszcze przyswojone w procesie trawienia. W najlepszym przypadku jest to proces niewystarczający, a w obecności choroby w przewodzie pokarmowym ta niewystarczalność jeszcze bardziej się pogłębia.

Z punktu widzenia medycyny chińskiej usta są też częścią składową układu oddechowego, ponieważ stanowią wejście do dróg powietrznych i stykają się z nabłonkiem oskrzeli i płuc. Nierównowaga w płucach może manifestować się w postaci bólu i degeneracji zębów.

W taki sam sposób można przedstawić współzależności między zębami i innymi układami organizmu. Zęby są bezpośrednio związane z sercem poprzez naczynia krwionośne. Nawet medycyna Zachodu wie o tym i dlatego niektórzy ludzie muszą przyjmować antybiotyki przed zabiegami dentystycznymi, aby uniknąć przedostawania się zakaźnych organizmów do serca i innych organów. Tak więc zdrowa krew i prawidłowe krążenie są również konieczne, aby mieć zdrowe uzębienie. Chociaż higiena jamy ustnej odgrywa rolę w zapobieganiu próchnicy zębów, należy jednak pamiętać, że próchnica często bywa wskaźnikiem powstałej gdzieś w organizmie nierównowagi.

Jakość i skład śliny mają wielki wpływ na zdrowotność uzębienia. Posiadanie śliny o właściwym pH i bogatej w sole mineralne, witaminy, enzymy oraz inne czynniki ochronne, które sprzyjają remineralizacji szkliwa i przeciwdziałają rozmnażaniu się organizmów chorobotwórczych, w znacznym stopniu zapobiega próchnicy zębów. Mimo iż obserwacje i badania potwierdzają istnienie dodatniego związku między higieną jamy ustnej, a zdrowotnością uzębienia, istotne są też środki, przy pomocy których należy ją utrzymywać. Jakość śliny jest tu sprawą kluczową! Jeśli ktoś jest w stanie zwiększyć ilość soli mineralnych, aktywnych enzymów i witamin w ślinie, oznacza to, że jest w stanie wzmocnić „budujący” wpływ śliny i zminimalizować rozrost destrukcyjnych elementów. Można to uzyskać jedynie poprzez zachowanie zdrowej diety.

Są trzy główne klasy związków, które były obficie reprezentowane w diecie naszych przodków i są zazwyczaj nieobecne w naszych współczesnych pokarmach. Są to rozpuszczalne w tłuszczu witaminy, sole mineralne i enzymy.

– Rozpuszczalne w tłuszczu witaminy

Najistotniejszymi związkami, których brak w naszej diecie, są rozpuszczalne w tłuszczu witaminy a konkretnie witaminy A i D. Witamina A odpowiada za wiele biologicznych procesów występujących na poziomie komórkowym. Brak tej witaminy skutkuje wrodzonymi wadami, słabym wzrokiem, zmniejszoną odpornością i wieloma innymi nieprawidłowościami. Witamina D jest istotna w procesie przyswajania i wykorzystywania soli mineralnych w przewodzie pokarmowym i krwioobiegu. Jej obecność i dostatek determinują łatwość absorbowania z pokarmów wapnia i innych soli mineralnych, takich jak magnez, oraz lokowanie ich w zębach i kościach. Obie witaminy są rzadkie, to znaczy występują tylko w niektórych rodzajach pokarmów. Surowe produkty mleczarskie, jajka kur hodowanych w naturalnych warunkach, wątroba i niektóre artykuły rybne, takie jak tran z dorsza, to nieliczne źródła zawierające te substancje odżywcze w znaczących ilościach.

Witamina A jest istotna w wielu procesach zachodzących w organizmie i jest nieodzownym czynnikiem do utrzymania zębów w zdrowiu. Substancja ta spełnia rolę kofaktora w wielu reakcjach eznymatycznych i procesach komórkowych. Jest doskonałym przeciwutleniaczem i jest konieczna do wzrostu i naprawy tkanki. Układ odpornościowy zależy od odpowiednich dostaw tej witaminy. Zdrowe kości i zęby nie są możliwe bez wystarczających ilości witaminy A. W czasie swoich podróży, których celem było badanie tubylczych kultur, dr Price odkrył, że ich przeciętnie zdrowi osobnicy spożywali dziesięciokrotnie więcej witaminy A, niż znajdujemy we współczesnej zachodniej diecie. Jak przypuszcza, jej nadmiar kumulował się w postaci zapasu na wypadek niedostatku. Zapotrzebowanie na witaminę A rośnie w okresach stresu, przy wystawieniu na działanie toksyn środowiska oraz w trakcie chronicznego lub ostrego stanu środowiska oraz w trakcie chronicznego lub ostrego stanu chorobowego.

Witamina D jest kolejną rozpuszczalną w tłuszczu witaminą, która jest niezbędna do zachowania zdrowych zębów i kości. Mimo iż organizm człowieka jest zdolny do wyprodukowania jej niewielkich ilości w czasie jego wystawienia na działanie promieni słonecznych, konieczne jest jej uzupełnianie z pokarmu. Wiele autorytetów z zakresu zdrowia zgadza się, że obowiązująca w Stanach Zjednoczonych „zalecana dzienna dawka witaminy D” jest za niska. Witamina D jest konieczna do prawidłowego absorbowania wapnia z pożywienia w przewodzie pokarmowym oraz w procesie wbudowywania go w kości i zęby. Ostry niedobór witaminy D prowadzi do krzywicy u dzieci i demineralizacji kości u dorosłych, czyli do stanu, w którym kości stają się miękkie. Nie jest tajemnicą, że niedostatek witaminy D występuje szeroko i pospolicie. W wyniku badań ustalono, że w celu zachowania pełni zdrowia Norwegowie konsumują pięćdziesiąt razy więcej witaminy D niż Amerykanie.

Zachodnia dieta jest raczej uboga w rozpuszczalne w tłuszczach witaminy z co najmniej dwóch powodów. Po pierwsze, witaminy takie jak A i D są w większości niszczone lub usuwane w czasie „normalnego” procesu przetwarzania. Na przykład surowe krowie mleko i śmietana są typowym doskonałym źródłem witamin A i D, które są jednak tracone w procesie pasteryzacji, podczas którego mleko jest podgrzewane do bardzo wysokiej temperatury. Próbując zastąpić tracone witaminy firmy mleczarskie dodają do swoich produktów ich syntetyczne odpowiedniki, jednak wiele danych wskazuje na to, że te sztucznie uzyskane związki nie są tak dobrze wykorzystywane przez organizm, jak ich naturalne pierwowzory.

Kolejnym powodem niedostatku rozpuszczalnych w tłuszczu witamin w naszych pokarmach jest to, że zostały one celowo usunięte razem z tłuszczem. Władze medyczne, w tym American Health Association (Amerykańskie Towarzystwo Serca) i American Dietetic Association (Amerykańskie Towarzystwo Dietetyczne), nasi domowi lekarze i media wmawiają nam, że tłuszcz jest niezdrowy, że jest to główna przyczyna wielu chronicznych chorób zwyrodnieniowych. Zostaliśmy uśpieni i zapomnieliśmy o tym, że rozpuszczalne w tłuszczach witaminy, od których zależy nasze zdrowie, znajdują się wyłącznie w tłustych partiach pokarmów pochodzenia zwierzęcego. Ponieważ tłuszcz jest usuwany z mleka, aby wyprodukować chude mleko, razem z nim usunięte zostają wszystkie rozpuszczalne w nim witaminy. Kiedy ze steku jest wykrawany tłuszcz a z pieczonego kurczaka zdzierana skóra, usuwane są również rozpuszczalne w tłuszczu witaminy. Modzie na niskotłuszczową dietę towarzyszy również efekt w postaci redukcji pobierania rozpuszczalnych w tłuszczu witamin, co odbywa się ze szkodą dla naszego organizmu. (mój komentarz – Przyjmuję rozpuszczalne w tłuszczu witaminy głównie z jaj kur hodowanych w naturalnych warunkach. Od 16 listopada 2016 całkowicie unikam kurczaka z rożna (skóra to praktycznie sam cholesterol), a od kilku lat dłużej unikam tłustych kiełbas oraz wszystkich produktów, zawierających nadmiar tłuszczu, gdyż uważam, że jest NIEZDROWY i nie ma żadnej potrzeby jedzenia takich rzeczy, TYM BARDZIEJ, ŻE MOŻNA POBIERAĆ GO np. z wątroby czy jajek kur hodowanych w naturalnych warunkach) 

– Sole mineralne

Składnik w postaci soli mineralnych to oddzielna, ale pokrewna sprawa. We współczesnej diecie znajduje się tylko ułamek soli, które były obecne w pożywieniu naszych przodków. Diety prymitywnych społeczności zawierały od sześciu do dwudziestu pięciu razy więcej soli mineralnych (w zależności od rodzaju minerału). Współczesne procesy przetwarzania pozbawiają pokarmy zawartych w nich soli mineralnych. Wszelkie niewydolności w trawieniu i przyswajaniu tych składników odżywczych jeszcze bardziej pogłębia problem i utrudniają wchłanianie obecnych w pokarmach śladowych ilości niezbędnych substancji. W procesie normalnego metabolizmu sole mineralne są zużywane bardzo szybko, zaś w czasie stresu zapotrzebowanie na nie rośnie jeszcze bardziej. Innymi czynnikami zwiększającymi zapotrzebowanie na sole mineralne jest picie kawy i napoi zawierających kofeinę, wystawienie na działanie skażeń oraz używanie narkotyków. W rezultacie wiele osób odczuwa niedostatek jednego lub większej liczny minerałów.

Kości i zęby zawierają różne ilości soli mineralnych, nie tylko fluoru. Pomijając to, że rola fluoru w zapobieganiu próchnicy zębów została mocno przesadzona w stosunku do innych składników odżywczych, należy pamiętać, że nie jest on jedynym pierwiastkiem koniecznym do zachowania zdrowia uzębienia. Pierwiastki te trudno znaleźć we współczesnych dietach z powodu zubożenia gleb.

Minerały pochodzą z ziemi – z gleby i skał, które ulegały erozji w ciągu tysięcy lat. W najlepszych warunkach rośliny absorbują sole mineralne i czynią je łatwiej przyswajalnymi przez układ trawienny zwierząt. Związki te stają się ostatecznie częścią łańcucha pokarmowego i wchodzą do naszej ludzkiej diety. Im więcej soli mineralnych znajdzie się w glebie, tym więcej trafi ich do pokarmów, jakie spożywamy. Kiedy jednak gleba zostanie pozbawiona soli w rezultacie nadmiernego jej eksploatowania i niewłaściwego użytkowania, sole mineralne nie trafiają do roślin we właściwych ilościach. Jakby już to nie było wystarczająco groźne, ilość minerałów zawartych w pokarmach jest dodatkowo uszczuplana w procesie ich przetwarzania i oczyszczania.

Rodzaje pokarmów, jakie spożywamy, determinują nasz pobór soli mineralnych. Starożytne kultury na całym świecie włączały do swojej diety na przykład bogate w sole mineralne wywary. W naszym współczesnym społeczeństwie te odżywcze pokarmy zastąpiły mocno przetworzone puszkowane i pakowane mieszanki zup, które prawie w całości są pozbawione soli mineralnych! Łatwym do uzyskania i niedrogim rozwiązaniem zwiększającym zawartość soli mineralnych w naszej diecie jest podawany codziennie „wywar z kości”. Ten smakowity, bogaty w sole mineralne napój uzyskuje się przez gotowanie kości w wodzie z odrobiną octu przez 24-48 godzin, zbierając z powierzchni osad (przepis na taki wywar znaleźć można na stronie internetowejhttp://www.westonaprice.com). Wywar taki należy pić w niewielkich ilościach przez cały dzień, a jego nadmiar można zamrozić w osobnych pojemnikach, a następnie pić w kolejnych dniach po odmrożeniu i podgrzaniu. Dzienna dawka to jedna do dwóch filiżanek.

Inne doskonałe źródła soli mineralnych to morskie jarzyny, nie oczyszczona sól morska, organicznie i biodynamicznie hodowane owoce i jarzyny oraz surowe krowie mleko.

– Enzymy

Trzecim głównym składnikiem naturalnych pokarmów, w który była bogata dieta autochtonicznej ludności na całym świecie i który jest prawie nieobecny w dzisiejszej diecie Amerykanów, są enzymy. Enzymy są związkami, które katalizują większość niezliczonych reakcji chemicznych zachodzących codziennie w naszym organizmie. Te makromolekuły są elementami proteinowymi o szczególnej budowie i określonym przeznaczeniu. Na przykład enzym o nazwie amylaza rozkłada proteiny zawarte w pokarmie na aminokwasy, a lipaza rozkłada tłuszcze zawarte w pokarmie na glicerydy.

Wszystkie enzymy mają jedną słabość: temperaturę. Są niszczone w procesie gotowania oraz w temperaturach stosowanych w procesie przetwarzania żywności. Ciepło tak denaturuje enzym, że zmienia się jego struktura. W rezultacie enzym traci zdolność do wykonywania swojego zadania. W typowym przypadku w przetworzonych lub gotowanych pokarmach większość enzymów jest całkowicie zniszczona, stąd typowa amerykańska dieta w ogóle nie zawiera tych ważnych związków. Z kolei autochtoniczna ludność celowo i regularnie spożywa surowe i przefermentowane pokarmy, aby pozyskać aktywne enzymy.

Zawarte w pokarmach aktywne enzymy pełnią wiele zadań. Po pierwsze, enzymy są uwalniane i aktywowane w żołądku, gdzie pomagają w tworzeniu pokarmu. Po drugie, znajdujące się w pokarmie aktywne enzymy pomagają organizmowi zachować ich własne rezerwy.

Znaczenie enzymów zawartych w diecie swoimi badaniami udowodnili dr Edward Howell i dr Francis Pottenger. Dr Howell uważa, że każdy człowiek posiada bardzo ograniczony zapas enzymów trawiennych produkowanych i magazynowanych w trzustce. Kiedy ich ilość zostaje mocno uszczuplona, bardzo szybko dochodzi do zgonu organizmu. Surowe produkty zawierają własne enzymy i organizm reaguje w ten sposób, że do ich trawienia zużywa mniej własnych enzymów z trzustki. Dobrymi źródłami enzymów są surowe pokarmy. I tak na przykład doskonałym ich źródłem jest surowa, nie oczyszczana oliwa z pierwszego tłoczenia – w przeciwieństwie do wszelkiego rodzaju majonezów, które można znaleźć na półkach sklepów spożywczych i które praktycznie nie zawierają żadnych enzymów. Bogate w enzymy są na przykład potrawy fermentowane, takie jak jogurt, kiszona kapusta domowego wyrobu, pikle oraz kimchi (ostra koreańska potrawa z kiszonej kapusty, cebuli i przypraw).

W swoim słynnym eksperymencie dr Francis M. Pottenger jr użył dwóch grup kotów w celu zademonstrowania wagi surowych pokarmów w diecie ssaków. Obie grupy dostawały podstawowy zestaw w postaci surowego mleka i tranu z wątroby dorsza. Pierwsza grupa dostawała dodatkowo surowe mięso, a druga wyłącznie gotowane. Wpływ tych dwóch diet był obserwowany na potomstwie obu grup testowanych zwierząt. Kocięta urodzone w grupie, której podawano surowy pokarm, były zdrowe i normalne, natomiast kociętom z grupy karmionej gotowanym mięsem nie wiodło się za dobrze. Urodziły się z wieloma deformacjami zębów i szczęki, były ogólnie mniejsze i znacznie mniej z nich przeżyło proces narodzin. W toku eksperymentu pozwolono na reprodukcję drugiej generacji kotów. Kocięta pochodzące z grupy karmionej surowym mięsem były dalej karmione w ten sposób, a kocięta z grupy karmionej gotowanym mięsem były nadal karmione takim mięsem. W trzeciej generacji wszystkie kocięta zrodzone z kotek karmionych surowym mięsem były zdrowe i zachowywały się dobrze, z kolei następna generacja kociąt z grupy karmionej gotowanym mięsem była jeszcze bardziej chorowita i to aż do tego stopnia, że nie mogły się już rozmnażać. Grupa kotów karmiona gotowanym mięsem ostatecznie wyginęła, natomiast grupa karmiona surowym mięsem miała się świetnie.

Rozwiązanie

Nadszedł czas, abyśmy odzyskali nasze zdrowie i powrócili do diety przodków. Jeśli chcemy, aby nasze zęby pozostały w dobrej kondycji do późnego wieku, tak jak to miało miejsce u naszych przodków, musimy jeść tak jak oni. Jedynym rozwiązaniem problemu próchnicy zębów jest powrót na farmę. Próchnicy zębów można zapobiec poprzez zmianę sposobu odżywiania, poprzez pokarmy pochodzące z dobrej jakości źródła, takie jak na przykład produkty z surowego mleka, mięso z bydła hodowanego na trawie, organiczne jajka i świeże, organicznie hodowane owoce i jarzyny. We wzmocnieniu takiej poprawionej diety pomocne też mogą być suplementy, takie jak tran z wątroby dorsza, multiwitaminy, sole mineralne i pierwiastki śladowe.

Dr Price osiągnął wspaniałe wyniki w uzupełnianiu diety tranem z wątroby dorsza oraz „wysokowitaminowym masłem” – ekstraktem wyprodukowanym z mleka krów karmionych szybko rosnącą trawą. Takiego masła nie można kupić w supermarkecie. Rolnictwo realizowane metodami przemysłowymi nie pozwala na masowy dostęp do tych witalnych czynników ani nie karmi mlecznych krów zieloną trawą, ich najkorzystniejszym pożywieniem.

Unikanie wszystkich przetworzonych pokarmów – pokarmów o niskiej wartości i rafinowanych olei – jest warunkiem koniecznym do poprawienia zdrowotności zębów. W celu przejęcia kontroli nad naszym własnym dobrym samopoczuciem musimy zadbać o dostawę odpowiedniej żywności. Może okazać się to bardzo łatwą sprawą, ponieważ wszyscy spożywamy posiłki kilka razy dziennie.

Odmowa spożywania pokarmów o niskiej wartości i zamiana ich na pełnowartościowe posiłki pomoże w zmianie naszego obecnego modelu żywieniowego. Jakość wybieranego przez nas pożywienia jest sprawą kluczową. Picie surowego mleka pochodzącego od hodowanych w naturalnych warunkach, wypasanych na pastwiskach krów jest jednym ze sposobów, w jaki nasi przodkowie uzyskiwali odporność na próchnicę zębów. W momencie, kiedy zaczęliśmy przetwarzać pokarmy, wszystkie ich zalety zostały utracone.

Rolnicze korporacje, które dyktują, co mamy jeść, kierują się wyłącznie zyskiem, zupełnie nie zwracając uwagi na konsekwencje swoich praktyk dla zdrowia społeczeństwa. Musimy ponownie zastanowić się nad całą strategią rolniczą i promować tylko te gospodarstwa rolne, które wyrażą chęć włożenia czegoś dobrego w glebę, tak by również przyszłe pokolenia mogły hodować na niej zdrową żywność.

David Zeoli

Jak żyć, żeby w ogóle nie mieć próchnicy?

Na powyższe pytanie odpowiem na swoim własnym przykładzie. Moje zęby są zdrowe z wielu powodów. Po pierwsze prawie całkowicie unikam rafinowanego cukru. Udowodniono, że cukier jest głównym czynnikiem wywołującym próchnicę zębów. Unikam nadużywania słodyczy.

Alternatywą dla słodyczy jest miód (uważaj, by był bez dodatku sacharozy, czyli w 100% naturalny). Jest może nawet słodszy od wszystkich słodyczy i, co NAJWAŻNIEJSZE, w ogóle nie szkodzi zdrowiu – rafinowany cukier wywołuje, poza próchnicą, bardzo wiele innych chorób i dolegliwości.

„Żyję Wiecznie bez narkotyków, bez papierosów, bez alkoholu, bez JAKIEGOKOLWIEK piwa (kiedyś słyszałem czy czytałem, że tzw. „piwo bezalkoholowe” NAPRAWDĘ ZAWIERA ALKOHOL) oraz bez NADUŻYWANIA rafinowanego cukru (i wszystkich produktów zawierających go), waty cukrowej, bez pączków (zero pączków w „Tłusty Czwartek” od iluś lat i tak jest przez Wieczność na 100%), bez kawy (Kawa zawiera kofeinę, a udowodniono, że wypłukuje ona wapń z kości. Ponadto kawy (między innymi kawy) powinno się unikać, jeśli chce się w ogóle nie mieć próchnicy zębów), bez NADMIERNIE CZĘSTEGO jedzenia pizzy, zapiekanek, słodyczy, bez NADUŻYWANIA lodów, wafli, bez tortów i ciast, bez NADUŻYWANIA ciasteczek, deserów, bez fast-foodów, bez kurczaka z rożna (jego skóra to praktycznie sam CHOLESTEROL), bez skóry kurczaków (to pewnie dużo cholesterolu), bez NADUŻYWANIA „żywności” w rodzaju paluszków, biszkoptów i krakersów, gazowanych napojów (na pewno wiesz, jakie napoje mam na myśli), wszystkich napojów, zawierających chemiczne barwniki i/lub sztuczne substancje smakowe, bez NADUŻYWANIA kiełbasek, chleba i bułek z ogniska, płatków do mleka, lizaków, pop-corn’u, gumy do żucia, chrupków, chipsów, prażynek, żelków, bez boczku, bez musztardy, bez NADUŻYWANIA białej kiełbasy (zawiera spore ilości cholesterolu oraz niezdrowe nasycone kwasy tłuszczowe; Jednak, moim zdaniem, NIEWIELKIE IOŚCI tłuszczów nasyconych  są POTRZEBNE ORGANIZMOWI – i dlatego piję regularnie kefiry, zawierające MINIMALNE ILOŚĆ kwasów nasyconych (tłuszczów nasyconych)) i bez NADUŻYWANIA kiełbas, zawierających cholesterol i dużo tłuszczu, bez NADMIARU śmietany, pierników, koktajlów oraz bez mortadeli (jest bardzo niezdrowa).

Ponadto żyję Wiecznie: pijąc niegazowaną nisko sodową wodę mineralną z sokiem cytrynowym (0,75l w pon, śr, piąt, sob) i niegazowaną nisko sodową wodę mineralną bez soku z cytryny (ogólnie we wszystkie dni tygodnia), pijąc sok pomarańczowy ze  świeżych pomarańczy oczywiście bez dodatku trucizny (cukru) i bez żadnych dodatków, jedząc różne owoce (banany, pomarańcze, mandarynki, winogrona, śliwki, jabłka, jeżyny, maliny i inne) i warzywa (groszek, kukurydzę – groszek to źródło luteiny, a kukurydza zeaksantyny, które to składniki są w stanie utrzymać w dobrym stanie plamkę żółtą oka oraz marchew, fasolkę szparagową, pomidory, pietruszkę, i inne oraz zioło melisę w pewnym okresie), spożywając ciemne pieczywo, jedząc latem chłodnik (zupę z warzywami na zimno) i inne zdrowe i jednocześnie dobre w smaku zupy, jedząc makaron z truskawkami (BEZ cukru i śmietany), pijąc kefiry (wyprodukowane BEZ STOSOWANIA GMO) oraz uprawiając różne sporty (głównie koszykówkę, ale też tenis ziemny, piłkę nożną, bieganie, pływanie, jazdę na rowerze i inne).

Żyję Wiecznie: pijąc niegazowaną niskosodową wodę mineralną z sokiem cytrynowym (0,75l w pon, śr, piąt, sob) i niegazowaną niskosodową wodę mineralną bez soku z cytryny (ogólnie we wszystkie dni tygodnia – staram się pić latem maksymalnie 2,4 litra na dzień, jesienią i wiosną najwięcej 2 litry jednego dnia latem, a zimą 1,6 litra dziennie), pijąc sok pomarańczowy ze  świeżych pomarańczy oczywiście bez dodatku trucizny (cukru) i bez żadnych dodatków, jedząc różne owoce (banany, pomarańcze, mandarynki, winogrona, śliwki, jabłka, jeżyny, maliny i inne) i warzywa (groszek, kukurydzę – groszek to źródło luteiny, a kukurydza zeaksantyny, które to składniki są w stanie utrzymać w dobrym stanie plamkę żółtą oka. oraz marchew, fasolkę szparagową, pomidory, pietruszkę, i inne oraz zioło melisę w pewnym okresie), spożywając ciemne pieczywo, jedząc latem chłodnik (zupę z warzywami na zimno) i inne zdrowe i jednocześnie dobre w smaku zupy,  jedząc makaron z truskawkami (BEZ cukru i śmietany), pijąc kefiry (wyprodukowane BEZ STOSOWANIA GMO) oraz uprawiając różne sporty (głównie koszykówkę, ale też tenis ziemny, piłkę nożną, bieganie, pływanie, jazdę na rowerze i inne).

Dbam także o higienę jamy ustnej (raz w tygodniu myję zęby specjalnym żelem, który służy do intensywnej profilaktyki próchnicy) i jem produkty dobre dla zębów np. marchew i seler. Natomiast jajka kur hodowanych w naturalnych warunkach zawierają rozpuszczalne w tłuszczu witaminy (A i D), które mają bardzo pozytywny wpływ na zęby. Uważam, że woda alkaliczna jest bardzo dobra dla zdrowia – w tym zębów i dziąseł. Od chyba kilku lat po wieczornym umyciu zębów, już niczego nie jem aż do następnego dnia.

To wszystko sprawia, że nie mam żadnych ubytków. Chyba od około 2010 roku miałem tylko 2 ubytki z tego, co wiem, nieduże, a do dentysty na kontrole chodziłem regularnie co pół roku lub co około rok. To DOWÓD na to, że sposoby, związane z odżywianiem i stylem życia (przede wszystkim) oraz z higieną jamy ustnej (w drugiej kolejności) PO PROSTU DZIAŁAJĄ i gdyby wszyscy je stosowali to żaden z około 7 miliardów ludzi nie miałby próchnicy – nawet najmniejszego ubytku i pewnie w krótkim czasie świat w ogóle nie potrzebował by dentystów, bo byliby kompletnie niepotrzebni i mogli by przekwalifikować się w osoby polecające zdrowe produkty oraz odradzające jedzenie i picie tego, co szkodzi zębom i dziąsłom i pewnie tych szkodliwych w krótkim czasie W OGÓLE NIE BYŁO BY NA ŚWIECIE. I wyszło by to na pewno wszystkim na ZDROWIE.

W ostatnim czasie miałem próchnicę w jednym zębie i po tym postanowiłem dodać jeszcze więcej – czyli np. uzdrawiające afirmacje, takie jak np. „Moje zęby są idealnie zdrowe przez Wieczność i Fizycznie Nieśmiertelne” czy „Swoje decyzje podejmuję w oparciu o zasady Prawdy i czuję się bezpiecznie, wiedząc że tylko właściwe działania mają miejsce w moim życiu.”

Można to też stosować dla całego Wszechświata – Zęby, wszystkiego, co żyje są idealnie zdrowe przez Wieczność i Fizycznie Nieśmiertelne” czy „Wszystko, co żyje, swoje decyzje podejmuję w oparciu o zasady Prawdy i czuje się bezpiecznie, wiedząc że tylko właściwe działania mają miejsce w jego/jej życiu.”

Strona 2 z 2

Oparte na WordPress & Theme by Anders Norén