(opracowano na podstawie rozdziału „Moc akceptacji” z książki Ewy Foley „Zakochaj się w życiu”)
Wszystko, co w naszym życiu naprawdę zaakceptujemy, zmienia się.
Katherine Mansfield
Czym naprawdę jest akceptacja? Według Ewy Foley jest to poddanie się okolicznościom, problemom, uczuciom, sytuacji finansowej, wykonywanej pracy, stanowi zdrowia, relacjom z innymi ludźmi, opóźnieniom w realizacji naszych marzeń. Zanim będziemy mogli cokolwiek zmienić w swoim życiu, musimy zaakceptować, że sprawy mają się dokładnie tak, jak mają być na teraz. Akceptacja to westchienie ulgi dla duszy, zamknięcie oczu w modlitwie, ciche łzy spływające po policzkach. To szept: W porządku. Wszystko jest w porządku. Oznacza to dla mnie: Poddaję się. Prowadź mnie. Pokaż mi drogę, a ja pójdę za tobą. W porządku znaczy także dla mnie: Wszystko się ułoży. To po prostu część mojej podróży.
Co dzieje się, gdy zaakceptujemy towarzyszące nam okoliczności? Przede wszystkim odprężamy się i oddychamy z ulgą. Zmienia to naszą wibrację, nasz wzorzec energetyczny, także rytm bicia serca. Wtedy znowu jesteśmy w stanie podłączyć się do nieograniczonej pozytywnej energii wszechświata. Akceptacja także oświetla rzeczywistość – wtedy wyraźniej widzimy swój następny krok.
Bez względu na to, w jakiej jesteś teraz sytuacji życiowej, zaakceptuj ją taką, jaka jest. Powiedz jej TAK. Przyjrzyj jej się uważnie i uznaj to, co jest, co się dzieje. Taka jest moja rzeczywistość w tym punkcie czasu i przestrzeni. Jest OK. Jest jak jest. To jest moje życie teraz.
Zrezygnuj z walki. Pozwól, aby zaczął się uzdrawiający proces zmiany.
Wierzę, że ciało i umysł są dwoma aspektami jednego organizmu. Dolegliwości fizyczne mogą być dla nas wielkim darem, a choroba sprzymierzeńcem, jeśli tylko będziemy chcieli zrozumieć przesłanie, które przychodzi do nas w ten sposoób. Wierzę, że ciało jest naszym najlepszym nauczycielem. Fizyczne wyzwania, których doświadczamy, mogą uzdrawiać i równoważyć nas w innym nieuświadomiony do końca sposób.
Choroba może być wielkim darem. Arnold Mindell, fizyk, psycholog i terapeuta, twórca psychologii zorientowanej na proces, nazywa chorobę „sprzymierzeńcem”. Mindell pokazuje, w jaki sposób choroby i inne odczucia związane z ciałem mogą pomagać w pełniejszym rozumieniu siebie i swojego życia, jak mogą stać się drogą do samopoznania i rozwoju.
Fizyczne niedomagania, których doświadczasz, uzdrawiają i równoważą Cię w inny, często zupełnie nieuświadomiony sposób. Nie znamy pełnego obrazu. Myślę, że gdybyśmy znali pełny obraz, nie martwilibyśmy się trudnymi sytuacjami. Opowiem Ci pewną historię:
W pewnej wiosce mieszkał stary człowiek. Był bardzo skromny i biedny. Jedyną jego właśnością był jego przepiękny biały koń. Nawet król zazdrościł mu tego rumaka i oferował za niego wielkie sumy, ale stary człowiek odmawiał mówiąc: Kocham mojego konia.To mój przyjaciel. Nie sprzedaje się przyjaciół. Pewnego dnia wszedł do stajni i nie zastał tam konia. Wieśniacy powiedzieli: Ty stary głupcze. Powinieneś był sprzedać tego konia. Ale nieszczęśicie. A stary człowiek odpowiedział: Nie jest to ani dobre, ani złe. To tylko fragment. Nie znamy pełnego obrazu. Ale wieśniacy śmiali się ze starca.
Po kilku dniach biały koń wrócił, a z nim całe stado dzikich koni. Znowu zgromadzili się wieśniacy i mówili: To nie był pech! Miałeś rację. To było wielkie błogosławieństwo, że koń wrócił. A stary człowiek powiedział: Nie jest to ani dobre, ani złe. Po prostu powiedzcie, że koń wrócił. Wieśniacy nic mu na to nie odpowiedzieli, ale wiedzieli, że nie ma racji.
Stary człowiek miał jedynego syna, który zaczął ujarzmiać dzikie konie. Pewnego dnia spadł z konia i złamał obydwie nogi. Znowu zgromadzili się wieśniacy i mówili: Starcze, miałeś rację. Konie okazały się nieszczęściem. Twój jedyny syn został kaleką. Nie będziesz miał żadnej pomocy na starość. A starzec powiedział: Jak możecie tak mówić. Nie znamy całego obrazu. Czy znacie całą książkę po przeczytaniu jednej strony?
Po jakimś czasie w królestwie zaczęła się wojna i wszyscy młodzi chłopcy z wioski zostali powołani do wojska. Wszyscy, z wyjątkiem syna starego człowieka. Wioska była pogrążona w żałobie. Królestwo przegrywało wojnę i pewne było, że większość młodych ludzi nigdy nie wróci do domu. Przeto ludzie powiedzieli starcowi: Znowu miałeś rację – to było szczęście, że twojego syna zrzucił koń. Jest kaleką, ale przynajmniej jest z tobą. A starzec odpowiedział: Nie jest to ani dobre, ani złe. Nie oceniajcie, bo nie znacie pełnego obrazu…
To samo dotyczy Twojego zdrowia. Nie obwiniaj się, że chorujesz czy doświadczasz dolegliwości fizycznych.Pamiętaj, że to tylko fragment całego obrazu. Jeśli przykleisz chorobie etykietkę, że jest zła – przestaniesz patrzeć na nią jak na sprzymierzeńca i niezwyklą okazję do rozwoju, a zobaczysz w niej atakującego Ciebie wroga.
Jeśli nie akceptujesz tego, co jest, walczysz z życiem i ze swoim ciałem, opierasz się – to życie i trudności napierają.
ZAPAMIĘTAJ
To, czemu się opierasz – napiera.
Pierwszym krokiem jest akceptacja. Drugim jest zrozumienie prawdziwej przyczyny swojej dolegliwości. Każda ma dobrą intencję. Pamiętaj też, że nasze oczekiwanie stają się samospełniającą się przepowiednią. Jeśli spodziewasz się problemów z sercem, szanse, że będziesz je mieć są dość duże.
Tak naprawdę uzdrowienie jest ciągle wielką tajemnicą. Tajemnicą zarówno dla ludzi nauki, jak i dla tych stojących na czele rozwoju myśli ludzkiej.