Autor: admin Strona 1 z 11

11-ta Galeria zdjęć

Wesołych Świąt Wielkanocnych!

Życzę Wszystkim zdrowych, spokojnych i radosnych Świąt Wielkiej Nocy!:))

(Poniższe opracowano na podstawie książki „Wielkanoc. Historia. Tradycje. Potrawy” opracowanej przez Karolinę Tchórzewską, Joannę Borycką-Zakrzewską- i Marię Noculak)

Kto wręcza dzieciom prezenty? Tradycja mówi, że właśnie zajączek wielkanocny.

Chowa je sprytnie w różnych miejscach domu, a niekiedy w ogrodzie i zadaniem jest je odnaleźć.

Z tym zwyczajem wiąże się innych zwyczaj chowania jajek. Dzieci zaczynają je szukać w różnych miejscach.

We Francji jest to jeszcze ciekawsze, gdyż jaja są ukryte w parkach, a na ich poszukiwania ruszają całe rodziny po zakończeniu obfitego wielkanocnego posiłku.

Skąd wywodzi się zajączek wielkanocny? W starożytnym Egipcie Izyda ożywiła swojego męża Ozyrysa, który odrodził się pod postacią zajączka. Zaczęto go wiązać ze zmartwychwstałym Ozyrysem.

10-ta Galeria zdjęć

Ryż czerwony – życiodajne zboże

Poniższy artykuł (raport o czerwonym ryżu p.t. „Życiodajne zboże”) pochodzi z 53-go numeru Nexusa.

Strona internetowa jego wydawcy (Agencji Nolpress) to http://www.nexus.media.pl/

Ich e-mail to nexus@nexus.media.pl

Telefon do Agencji Nolpress to 85 653 55 11

Mieszkańcy Azji spośród różnych gatunków zbóż najwyżej cenią sobie ryż, który stanowi podstawę ich wyżywienia. Pochodzi z Indii, ma wiele odmian, po raz pierwszy opisany został w starodawnych źródłowych traktatach ajurwedyjskich (tradycyjnej medycyny indyjskiej):  BhelasamhicieCaracasamhicie i Susrutasamhicie autorstwa lekarzy będących jednocześnie mędrcami. Mają one charakter autorytatywny, ponieważ zawarta w nich wiedza pochodzi z objawienia, a nie tylko z samego doświadczenia. Współcześnie nauka akademicka coraz częściej potwierdza osiągnięcia tego systemu, który dokonał wielu ważnych odkryć na długo przed powstaniem cywilizacji Zachodu.

Ajurweda przypisuje ryżowi smak słodki, smak cierpki po strawieniu oraz działanie chłodzące, redukujące czynnik biologiczny pit, nieznacznie podnoszące czynniki wat i kaph, hamujące perystaltykę jelit, moczopędne, natłuszcające, pobudzające seksualnie, wzmacniające. Jest łatwo strawny, pobudza łaknienie, dodaje sił, korzystnie wpływa na głos i zdrowie. Leczy choroby skóry, cukrzycę, trąd.

Za najbardziej wartościowe ze wszystkich zbóż ajurweda uważa ryż czerwony. Uprawiany jest w różnych krajach azjatyckich, a także we Włoszech. Poszczególne odmiany różnią się wyglądem i walorami smakowymi. Bogata w składniki odżywcze pokrywa otaczająca zarodek jest łatwo strawna, dlatego spożywa się ziarno niepolerowane. natomiast ryż brązowy, tak zwany „naturalny”, „pełnoziarnisty”, uchodzi w Azji za ciężko strawny z powodu jego otrębów. Nie dotyczy to pozostałych produktów z ziarna niepolerowanego.

Ryż czerwony wyróżnia się spośród innych odmian i zbóż wszechstronnym działaniem, redukuje bowiem wszystkie trzy subtelne czynniki biologiczne: wat, pith i kaph, które regulują wszelkie funkcje fizjologiczne. U człowieka zdrowego pozostają one w stanie równowagi. Oprócz uprzednio wymienionych właściwości wspólnych całego gatunku, odmiana ta korzystnie działa na serce, barwę skóry, wzrok. Leczy chorobliwe pragnienie, duszność, gorączkę, kaszel, owrzodzenia, zatrucia. Likwiduje pieczenie, pobudza czynności trawienne i zwiększa produkcję tkanki rozrodczej (nasienie, jajo).

Ponadto sprzyja tworzeniu się odzi (witalności) mającej kluczowe znaczenie dla prawidłowego funkcjonowania organizmu. Jest to subtelna substancja płynna o działaniu chłodzącym dająca siłę, która powstaje ze wszystkich tkanek, ma swoją siedzibę w sercu i przenika całe ciało. Od niej zależy odporność organizmu, jak również długowieczność. Decyduje o budowie i stabilności mięśni, promiennym wyglądzie skóry, czystości głosu, zdolności do skutecznego działania, czynnościach narządów czynnościowych (narządów mowy: języka, krtani i ust, a także ręki, stopy, narządów płciowych, odbytu), czynnościach narządów zmysłów (ucha, skóry, oka, języka, nosa) oraz czynnościach psychicznych. Zwiększona ilość odzi dodaje sił, odżywia organizm, a także powoduje uczucie zadowolenia.

Z upływem czasu wiedza o cennych właściwościach ryżu czerwonego została utracona. Dopiero w dwudziestym wieku słynący z długowieczności indyjscy jogi przypomnieli o nim społeczeństwu, uznając go za ważny pokarm satwiczny, czyli taki, który sprzyja zarówno zdrowiu, jak i rozwojowi duchowemu człowieka. Zalecają uwzględnienie tego produktu w postaci kaszy w codziennym jadłospisie. Podobnego zadania podjęła się następnie kierownik Międzynarodowej Akademii Ajurwedyjskiej w Punie, dr S. Ranadem, publikując wegetariańską książkę kucharską, w której opisała odmianę czerwoną. Najbardziej jednak wskazane jest spożywanie go jako składnika opracowanej przez jogich ajurwedyjskiej diety satwicznej, która zapewnia zrównoważone odżywianie będące istotnym czynnikiem warunkującym zdrowie. Pokarmy dobierane są indywidualnie do konstytucji, pory roku i choroby.

Ziarna wszystkich oraz nasion strączkowych powinny być sezonowane – przechowywane przez jeden rok przed dopuszczeniem do obrotu. Podnosi to wartość odżywczą produktów. Dawniej w Polsce był obowiązek leżakowania mąki. Ryż należy przechowywać w workach jutowych lub innych przewiewnych opakowaniach w suchym miejscu – odmianę czerwoną w chłodnym, a mąkę bez dostępu światła.

Zboże to spożywa się w postaci preparowanej, kaszy, płatków, skrobi, makaronu, pieczywa przekąskowego, chrupek, syropu otrębowego, słodu, herbaty, mleka. Z mąki, także prażonej, można przyrządzać kaszę, kleik, naleśniki (dosę), warzywa lub twaróg prasowany w cieście (pakorę), słodycze oraz stosować jako zagęszczacz. Unikać naczyń aluminiowych, z tworzyw sztucznych i z uszkodzoną emalią. Nie używać kuchni elektrycznej ani mikrofalowej ze względu na ich szkodliwe promieniowanie. Potraw gotowanych nie wolno odcedzać, aby zatrzymać cenne składniki.

Ryż czerwony niepolerowany sezonowy odgrywa obecnie znaczącą rolę w żywieniu człowieka ze względu na wagę, jaką przywiązuje się do zdrowego stylu życia.

Opracował Miłosz Woźniak

Polska czwartą drużyną Eurobasketu 2022!

POLSKA CZARTĄ DRUŻYNĄ EUROBASKETU 2022!

EUROBASKET 2022 Z UDZIAŁEM POLSKI – Polska w  ćwierćfinale!

2 września 2022 roku Polska zaczyna udział w mistrzostwach Europy w koszykówce mężczyzn! Wszystkie mecze grupowe gramy w Pradze – na początek 2 września o 17:30 z Czechami (jedni z gospodarzy), potem 3 września o 14:00 z Finlandią, 5 września o 14:00 z Izraelem, 6 września o 14:00 z Holandią, a 8 września o 21:30 z Serbią. Z grupy wyjdą 4 najlepsze reprezentacje.

Transmisje z imprezy m.in na TVP Sport i na sport.tvp.pl

Strona facebookowa reprezentacji to KOSZ KADRA | Facebook 

Nasza reprezentacja zagra po raz 29-ty w czempionacie Starego Kontynentu. W latach 60-tych XXI wieku zdobyliśmy 3 medale – w tym srebro w 1963 roku. 

Po raz piąty z rzędu w mistrzostwach wystąpią 24 reprezentacje. W składzie reprezentacji jest dwóch graczy Trefla Sopot (siedmiokrotnych mistrzów Polski) – Michał Kolenda i Jarosław Zyskowski.

Trzymajmy kciuki za naszą drużynę!! 

W niedzielę, 11 września 2022 roku, nasza reprezentacja wygrywa mecz 1/8 finału z Ukrainą 94:86 i pierwszy raz od 25 lat melduje się w ćwierćfinale EuroBasketu! w pierwszej połowie czasami na prowadzeniu była Polska, a czasami Ukraina. Pierwszą kwartę wygraliśmy trzema punktami. Lecz do przerwy to Ukraińcy byli na 3-punktowym prowadzeniu.

Nasz kapitan, Mateusz Ponitka, po jakimś czasie wstrzelił się do kosza i w najważniejszych momentach można było na niego liczyć! Olek Balcerowski (który zrobił ogromny postęp w ostatnim czasie) grał bardzo dobrze (m.in. trafiał za 3). Inny nasz lider – A.J. Slaughter brał na siebie ciężar zdobywania punktów. W końcówce trafił dwa bardzo ważne rzuty wolne, które dały nam dość bezpieczną przewagę.

Po meczu cieszyli się bardzo zawodnicy, a także trenerzy i kibice, którzy bardzo pomagali Polakom przez cały mecz:))

W środę 14 września o 20:30 w TVP Sport mecz Polska – Słowienia – o wejście do półfinału Eurobasketu! Transmisja też m.in. w http://tvpsport.pl/

Polska w meczu 1/4 finału ze Słowenią dominowała w pierwszej połowie, budując sporą przewagę. Po przerwie do głosu doszli Słoweńcy, ale to nasza reprezentacja wygrała ten mecz i awansowała do półfinału! Graliśmy tam z Francją, która wygrała z nami pewnie. Natomiast mecz z Niemcami o brąz był bardziej wyrównany, ale to rywale cieszyli się z wiktorii.

Polska jest jednym z organizatorów następnego Eurobasketu w 2025 roku, więc trzymajmy kciuki za jak najlepszy wynik naszych reprezentantów, gdyż udział mamy na 100% zapewniony!

9-ta Galeria zdjęć

Moja kopalnia diamentów – część 6-ta

Następną piosenką, z której zdjęcia prezentuję, jest „I will love again” Lary Fabian!

Przejdę teraz do książek, które zmieniły moje spojrzenie na świat. Jedną z nich, o której już pisałem, jest „Zakochaj się w życiu” Ewy Foley. W tej książce znajduje się bardzo ciekawa historia, którą tu przytoczę.

Ta opowieść podobno pochodzi z Chin. W pewnej wiosce mieszkał stary człowiek. Był on bardzo biedny. Posiadał konia, za którego nawet król oferował mu wielkie sumy, ale stary człowiek odmawiał – „Kocham swojego konia. To mój przyjaciel. Nie sprzedaje się przyjaciół”. Pewnego dnia wszedł do stajni i nie zastał tam rumaka. Ludzie się zgromadzili i zaczęli mówić – „Ty stary głupcze. Trzeba było sprzedać tego konia”. A stary człowiek odpowiedział: „Nie jest to ani dobre ani złe. Po prostu powiedzcie, że konia nie ma. To tylko fragment, nie znamy pełnego obrazu”. Ale wieśniacy śmiali się ze starca.

Następnego dnia koń wrócił, a z nim stado dzikich koni. Znowu zgromadzili się ludzie i mówili – „Miałeś rację. To nie było nieszczęście, to było wielkie błogosławieństwo. Teraz masz więcej koni”! A stary człowiek odpowiedział: „Nie jest to ani dobre ani złe. Po prostu jest. Nie oceniajcie, bo nie znamy pełnego obrazu”. Nic mu na to nie odpowiedzieli, ale wiedzieli, że nie ma racji.

Jakiś czas potem, jedyny syn starca zaczął ujarzmiać dzikie konie. Spadł on z jednego z nich i złamał obydwie nogi. Znowu zgromadzili się ludzie – „Miałeś rację, starcze. To było nieszczęście. Twój jedyny syn został kaleką. Nie będziesz miał żadnej pomocy na starość”. A stary człowiek odpowiedział: „Nie znamy pełnego obrazu. Znacie całą książkę po przeczytaniu jednej strony!”

Wkrótce potem w królestwie zaczęła się wojna. Wszyscy młodzi ludzie z wioski zostali powołani do wojska. Wszyscy oprócz syna starego człowieka. Królestwo przegrywało wojnę i było pewne, że większość młodych ludzi nigdy nie wróci do domu. Znowu zgromadzili się wieśniacy – „Miałeś rację. To nie było nieszczęście, ze twojego syna zrzucił koń. Jest kaleką, ale przynajmniej jest z tobą”. A stary człowiek odpowiedział: „Nie jest to ani dobre ani złe. Nie znamy pełnego obrazu…”

Ta historia jest bardzo pouczająca.

Z tej wspaniałej książki dowiedziałem się też, że paradoksalnie jedyną drogą do zmiany jest absolutna rezygnacja ze zmiany! Jeśli zaakceptujemy sytuację, w jakiej się znajdujemy i nie będziemy świadomie chcieli zmiany, to decydującą rolę odegra nasza podświadomość, która spowoduje zmianę! Mądrzy ludzie powiadają, że ponoć to paradoks rządzi światem – zaufaj ich mądrości.

Według mnie, powinniśmy jednocześnie dążyć do zmiany i jednocześnie zrezygnować z niej i zaakceptować problemy i trudności.

W tej książce znajduje się także tekst pod tytułem „Kopalnia diamentów”. Przekonuje on, że w każdym z nas tkwi jakieś marzenie, które czeka aż je zrealizujemy!

Kolejną ciekawą książką jest „Możesz uzdrowić swoje życie” Louise L. Hay. Wyleczyła się ona z choroby nowotworowej wykorzystując siły swojego umysłu. Jej przesłanie brzmi: „jeśli jesteś w stanie uaktywnić siły swojego umysłu, możesz wyleczyć się z niemal każdej choroby”.

Dowiedziałem się z tej książki, że wszystkie tzw. choroby naszego ciała tworzymy sami w naszym umyśle. Na przykład przyczyną zawału serca jest wyciskanie z serca całej radości na rzecz pieniędzy czy stanowiska. Afirmacja, która może tu pomóc to: „Moje serce pracuje zgodnie z rytmem miłości” powtarzane w myślach dziesiątki razy lub pisane. Natomiast przyczyną jaskry jest nieprzejednana odmowa wybaczenia i presja długo noszonych w sobie uraz. Afirmacja na jaskrę to: „Patrzę z miłością i czułością”.

Moim zdaniem, w wielu przypadkach przyczyny chorób mogą być „umysłowe”, ale może być wiele z nich, które mają INNE PRZYCZYNY.

Ostatnią książką, którą tu przedstawię, będzie „Budda i kwiat”. Jest to zbiór opowieści ze Wschodu – zawiera ona myśli znacznie starsze od chrześcijaństwa.

Jedna z opowieści ma tytuł taki sam jak książka. Opowiada ona o Buddzie, który siedząc przed drzewem figowym wiecznego powrotu, zrywa zwyczajny kwiat, ujmuje go i obraca. Na jego twarzy pojawia się uśmiech, a wszyscy ludzie przy tym obecni wydają z siebie westchnienie – Przebudzony, Budda zamyka tym samym cykl swoich ponownych narodzin, osiąga spokój wiecznego Atmy. (Atma to słowo z sanskrytu oznaczające Nieskończoną Boską Inteligencję, czyli Boga)

W powyższej opowieści Budda znalazł swoją duszę i zakończył cykl reinkarnacji na tej planecie.Osiągnął Życie Wieczne.

Przytoczę jeszcze jedną opowieść o szlachetnym samuraju. Gdy jadł on zupę, zamierzyło się na niego trzech rzezimieszków. Samuraj był sam i niczego nie podejrzewał. Gdy mieli na niego napaść, samuraj uniósł pałeczkę, którą jadł i szybkim ruchem zabił trzy latające koło niego muchy. Rzezimieszki opuścili oberżę w milczeniu.

„Gdy obdarzony mądrością adept zen jest otwarty na nieskończoność Atmy w swoim wnętrzu, kiedy zatarciu uległo jego ego, wtedy może zwyciężyć bez miecza, bez walki”.

I Ty możesz zostać Hunzą!

Poniższy artykuł pochodzi z 58-go numeru Nexusa.

Strona internetowa jego wydawcy(Agencji Nolpress) to http://www.nexus.media.pl/

Ich e-mail to nexus@nexus.media.pl

Telefon do nich to 85 653 55 11

I TY MOŻESZ ZOSTAĆ HUNZĄ

Dariusz Klimaczak

Chcesz dożyć setki w pełni zdrowia i władz umysłowych? Bierz przykład z Hunzów!

Zapewne wielu ludzi ma takie marzenia. Ale już większość zdaje sobie sprawę, że w tym wieku pozbawieni już będą wszelkich przyjemności, no może poza oglądaniem seriali w telewizji. Ale tylko w grubych okularach… W naszym kraju na imprezach urodzinowych często solenizantom śpiewa się Sto lat! Przeżycie całego wieku w polskich warunkach to rzeczywiście wyczyn. Co należy zrobić, aby to się udało?

Polska starość

Dokładnie 1 stycznia 2007 roku w Ostródzie zmarła najstarsza Polka – Benedykta Mackiełło. W maju ubiegłego roku, podczas swoich 113.urodzin wyznała, że trochę boi się tej długowieczności. Nie ma się czemu dziwić, w Europie to wiek naprawdę sędziwy i nie bez powodu można się go obawiać. Nie oszukujmy się starość w wydaniu polskim, a także europejskim, to wiek klęski, i to prawie na każdym polu. Cóż z tego, że podkreśla się wyjątkową pogodę ducha i poczucie humoru takich wiekowych jubilatów, skoro są to często jedyne przymioty, które im pozostały…

Polska starość wielokrotnie pozbawiona jest godności, szara, smutna, beznadziejna. Składa się na to wiele czynników, nie tylko ekonomicznych. Bo zdrowie podupada, bo władze umysłowe już nie najlepsze, bo pogłębiająca się z roku na rok samotność, spotęgowana z odchodzeniem z tego świata rówieśników, spycha tak wiekową osobę na margines życia. A ten margines w naszym kraju nie wygląda najlepiej, do tego jeszcze źle się kojarzy.

Co zrobić, by końcówkę życia uczynić szczęśliwszą? Sprawa wydaje się trudna, a nawet beznadziejna. Mamy szansę na dożycie późnego wieku, pod warunkiem jednak, że już teraz zaczniemy coś robić ze swoim życiem. Jeśli powielimy schemat swoich rodziców i dziadków, czeka nas niestety stetryczała starość. W chorobie smutku, a często w biedzie i samotności.

Legendy

Światowy rekord długowieczności (tak, odnotowuje się takie przypadki) należy do Francuzki Jeanne Calment, która przeżyła dokładnie 122 lata i 164 dni. Odeszła z tego świata dziesięć lat temu. To dane oficjalne, potwierdzone jej metryką. Obecnie, najstarszą kobietą świata jest 114 letnia Amerykanka Edna Parker (ur. 20 IV 1883 roku). Przejęła ten tytuł 13 VIII 2007 roku po śmierci Japonki Yone Minagawy. Najstarszym żyjącym mężczyzną jest również mieszkaniec Japonii Tomoji Tanabe (ur. 18 IX 1895 roku), który mimo swego sędziwego wieku ma się dobrze.

Tyle oficjalne dane. A co z nieoficjalnymi? Z tymi wszystkimi anonimowymi starcami z puszcz, gór, tajg, żyjącymi z dala od cywilizacji, metryk i urzędów? Krążą o nich legendy mniej lub bardziej prawdopodobne. Mówi się o 130-letnich Gruzinach, jeszcze starszych Ekwadorczykach, Abchazach i Uzbekach, ale namacalnych dowodów, choćby w postaci urzędowych metryk, nikt na oczy nie widział. Dlatego te opowieści o wyjątkowo długim życiu najczęściej traktowane są z przymrużeniem oka, jak wymarzone mity, niemożliwe do zrealizowania  legendy, które prędzej czy później odkładane są między bajki.

Właściwie, pisząc o długowieczności, należałoby zacząć od innej, biblijnej legendy. Mówi się, że człowiek może żyć nawet tysiąc lat. Że komórki naszego ciała wytrzymałyby taki okres, pod warunkiem, że zapewniłoby się im odpowiednie warunki – zdrowe odżywianie, ruch na świeżym powietrzu, brak nałogów, stresu itp. itd. Przykładem jest Matuzalem , który według Starego Testamentu dożył 969 lat! Postać tego najstarszego ze starców występuje w Księdze Rodzaju, rozdział 5, wersy 21-27. Długowieczność Matuzalema weszła na stałe do języka potocznego, stając się synonimem bardzo późnej starości. Jednak wiek tan kwestionowany jest przez sceptyków, którzy uważają, że to typowy czeski błąd, polegający na mylnym tłumaczeniu Biblii (zamiast lat chodziło podobno o miesiące). Według nich jego niebotyczny wiek należałoby podzielić przez 12 i uzyskany wynik (około 78) odpowiadałby rzeczywistemu wiekowi starca, notabene ojca Noego – tego od potopu.

Druga rzecz, długowieczność naszych odległych przodków może być, a nawet jest prawdopodobna, zważywszy na inne od współczesnych realia ekologiczne. Woda z pewnością była czystsza, tlenu w powietrzu było o wiele więcej niż teraz, a pełny chleb nie stanowił rarytasu, był daniem powszechnym i ze wszech miar normalnym. To jeden poziom. Drugi to rozwój cywilizacji, która – co by nie mówić – wiele rzeczy uprościła, dążąc do ułatwienia ludziom życia. Niestety nie ma nic za darmo. Przyniosła ze sobą modyfikowaną genetycznie żywność, skażenie środowiska, nadmierne zaludnienie. Za Matuzalema nie było też wyścigu szczurów, kapitalizmu i wielu innych „skracaczy” życia. Biorąc te rzeczy pod uwagę, wydaje się możliwe, że starożytni rzeczywiście żyli długo.

Siedem lat

W tym momencie zaczyna się bajka. Właściwie powinienem zacząć tak: Za górami, za lasami, w odległym, trudno dostępnym państwie żyją mężczyźni, którzy w w wieku 90 lat zostają ojcami. Nie jest to bynajmniej zasługa viagry, ale wyjątkowej krzepy i tężyzny fizycznej wynikającej w prostej linii z szeroko pojętego zdrowia. Ojcowie tych mężczyzn, w zdecydowanej większości już dobrze po setce, spotykają się w elitarnym klubie sportowym, do którego tacy młodzicy, jak ich dzieci, nie mają wstępu. Jeżdżą na koniach, grają w coś w rodzaju europejskiego polo, podczas gdy ich żony, bywa, że starsze od najstarszych starców, przygotowują z uśmiechami na ustach proste dania z produktów, które właśnie mają pod ręką.

Cóż to za dziwna kraina, zapytacie. Czy ona rzeczywiście istnieje? Tak, jak najbardziej. U podnóża Himalajów, na terenie dzisiejszego Pakistanu dwa kilometry nad poziomem morza jest państewko Hunzów. Odkryte zostało przez tak zwany cywilizowany świat na początku XX wieku dzięki wyprawie angielskiego lekarza Roberta McCarrisona, który badał różne grupy etniczne na terenie Azji, szukając recepty na choroby spowodowane złym odżywianiem. Tak trafił do Królestwa Hunza. Zdziwiony niezwykłą żywotnością tych prostych ludzi został z nimi aż siedem lat, obserwując z coraz większą fascynacją ich życie.

Do jakich wniosków doszedł? Hunzowie nie jedzą „trzech białych trucizn”: cukru, soli i jasnego chleba. Ich posiłki są proste. Jedzą, by zaspokoić głód, a nie delektować się smakiem potraw. Spożywają dużo surowych warzyw i owoców, najczęściej w postaci sałatek okraszanych olejem z pestek moreli. Z ziaren codziennie pieczą podpłomyki, które z powodzeniem zastępują chleb, dostarczając organizmowi naturalnych mikroelementów, oleju i błonnika.

Dolina odcięta jest od świata, więc siłą rzeczy Hunzowie są skazani na jedzenie tego, co jest w zasięgu ręki. Z racji ciężkich warunków, zwierząt prawie tam nie ma, a nawet gdyby były, brakowałoby pastwisk do ich wypasania. Nie znaczy to, że Hunzowie unikają mięsa. Jedzą je rzadko, kiedy nadarza się okazja. Piją również wino, a właściwie ledwo co sfermentowany sok owocowy, oczywiście w granicach rozsądku. Nie uświadczysz tam pijaka, bo to ludzie pracowici, a alkoholowy nałóg odciąga od zajęć, zaprzątając niepotrzebnie głowę.

Świadomość

Jak widać, nie samo jedzenie wpływa na długowieczność Hunzów, ale także, a może głównie, ich stosunek do życia. Szanują je pod każdą postacią, starając się we wszystkim działać zgodnie z naturą. Srogie warunki życia zmusiły ich do zawarcia pokoju z przyrodą opartego na wzajemnym szacunku i poważaniu. Wysoce rozwinięta świadomość u tych prostych ludzi zadziwiła angielskiego lekarza i zadziwia wszystkich, którzy mieli szczęście być w ich krainie. A dostać się tam nie jest łatwo. Nie docierają tam samoloty ani samochody, większość drogi pokonuje się pieszo, a trzeba pamiętać, że to podnóże Himalajów. Mało tego – żeby przekroczyć granicę tego państewka, potrzebna jest zgoda pakistańskich władz oraz osobiste zaproszenie króla Hunzów. Tak, mają króla, ale nie jest to władca w stylu europejskim mieszkający w pałacu i otoczony dworem. Najczęściej głową państwa zostaje najbardziej szanowany członek starszyzny, która i tak decyduje o najważniejszych sprawach kraju. Król jest tylko jednym z nich, a jego życie niczym nie różni się od życia zwykłego obywatela. Taką demokrację w najczystszym wydaniu czuć na każdym kroku. Hunzowie pracują do późnej starości i często odchodzą z tego świata w trakcie pracy. Działanie dla dobra wspólnego uważają za coś naturalnego. Pomagają sobie nawzajem, mając świadomość, że szczęście każdego z osobna przekłada się na szczęście wszystkich. Pieniądze są u nich praktycznie nieznane, wszelkie transakcje odbywają się na zasadzie handlu wymiennego. „Wymuruję ci płotek, a ty w zamian wstawisz mi okna”. Nie liczą na emeryturę (nie znają nawet takiego pojęcia), bo nie mają od czego odpoczywać. Życie ich nie męczy, a praca jest dla nich sensem życia. Nie wyobrażają sobie bezczynności ani lenistwa.

Zgniły Zachód

Hunzowie zyją skromnie, według zachodnich kryteriów nawet poniżej dolnej granicy ubóstwa, a mimo to są szczęśliwi. Zadziwiające, prawda? Wydaje się, że cała tajemnica leży w prostocie. Jedzą prosto, żyją prosto, reguły ich życia również są proste. Co ciekawe, nie ma tam wojska, policji ani żadnych służb porządkowych. Młodzi wychowywani są w poszanowaniu tradycji i starszych. Dzieci obdarzane są miłością nie tylko rodziców, ale całej społeczności, co owocuje tym, że czują się akceptowane, odpłacając tym samym innym. Nie dotarły tam żadne zdobycze cywilizacji, a nawet jeśli docierają, Hunzowie nie są nimi zbytnio zainteresowani.

Jakże inaczej wszystko wygląda na Zachodzie! Trudno oprzeć się wrażeniu, że człowiek Zachodu żyje głupio i głupio umiera. Czasami też głupio się rodzi…

Pracujemy po to, żeby zdobyć pieniądze na utrzymanie domu i rodziny. Często w stresie, nienawidząc szefa i swojego zajęcia. Starość, czyli emerytura, jawi nam się jako upragniony raj bez obowiązków, odpowiedzialności i napięcia. Niestety, wyniszczający system, który zmusza nas – ludzi Zachodu – do ciągłej gonitwy, czyni z emeryta odpad społeczeństwa. Odpad bezproduktywny, bezużyteczny i wypalony. Starość zamiast nieść ze sobą spokój ducha i pogodzenie się z upływającym czasem staje się przedsionkiem śmierci.

Czego możemy nauczyć się od Hunzów? Z pewnością odpowiedniego wartościowania. Ci prości górale mają poukładane w głowach i sercach od pokoleń. Pielęgnują te przekonania, w naturalny sposób osiągając taki stan ducha, o jakim marzą medytujący latami Europejczycy. Obronili się przed cywilizacją, zachowując odrębne wartości, jakże inne od przyjętych w większości miejsc na Ziemi. A przecież żyją na tej samej planecie, co my. Oddychają tym samym tlenem, mają podobną do nas krew, a ich mózgi nie różnią się zasadniczo od naszych. Po raz kolejny trzeba tu wspomnieć o prostocie – jedzenia, odczuwania i życia, które jest dla nich bezcennym darem, a świat krainą szczęśliwości. Krainą, która istnieje od zawsze tu i teraz. Trzeba tylko umieć to dostrzec. Głównie w sobie.

Dieta Hunzów:

1. Jedz jak najwięcej surowego (warzywa, owoce, nasiona).

2. Codziennie zjadaj zielone liście (nać pietruszki, por, szczypiorek, sałata).

3. Jedz całość. Kiedy gotujesz warzywa, nie wylewaj wody, w której się gotowały. Gotuj jak najkrócej, żeby nie stracić cennych wartości pożywienia.

4. Staraj się zrezygnować z jedzenia mięsa. Jeśli nie potrafisz, przestaw się na ryby i drób.

5. Przez cały rok jedz musli.

6. Nie przejadaj się

7. Staraj się raz na pół roku zrobić choć jednodniową głodówkę, tylko o wodzie.

8. Unikaj cukru, soli i białej mąki.

9. Myśl pozytywnie.

Moja kopalnia diamentów – część 5-ta

Jedną z piosenek, w której można odnaleźć Prawdziwą Miłość, jest utwór Maćka Silskiego pod tytułem „Póki jesteś”. Poniżej prezentuję zdjęcie autora teledysku:

Następną piosenką jest „Tej jesieni” Piaska, którego zdjęcia poniżej:

Moją ulubioną piosenką Piaska, w której jest przesłanie miłosne, jest utwór „W świetle dnia”. Znajduje się on na płycie „15 dni”, która jest podsumowaniem 15 lat pracy twórczej artysty. Znajduje się tam wiele innych świetnych piosenek.

Jedna z płyt Piaska to „Kalejdoskop”. Znajduje się tam m.in. nowa wersja ważnej dla Andrzeja piosenki „Wszystko trzeba przeżyć”.

8-ma Galeria zdjęć

Strona 1 z 11

Oparte na WordPress & Theme by Anders Norén