Od wielu lat gram w koszykówkę i chciał bym podzielić się kilkoma refleksjami w związku z nią.

Przy rzucaniu, moim zdaniem, najważniejsze jest połączenie dwóch rzeczy – rzucanie bez rzucania oraz rzucanie.

Pierwsze polega na tym, że „to już w ogóle ja rzucam, tylko coś rzuca za mnie”. Jest to związane z filozofią wschodnią. Dusza i umysł oraz Bóg rzucają za Ciebie.

Potrzebne jest do tego zapomnienie o swoim ego w trakcie rzutu.

Rzucanie z kolei to, według mnie, dobre wyjście z nóg i energia z wyjścia z nóg przenosi się na jak najlepiej ułożony rzut – cały czas ręce dobrze ułożone na wprost i góra dół oraz dobre wykończenie rzutu.

Gdy rzuca się z wyskoku to energia z wyskoku przenosi się na jak najlepiej ułożony rzut – cały czas ręce dobrze ułożone na wprost i góra dół oraz dobre wykończenie rzutu.

Można też rzucić z wyskoku tak – wyskok i w najwyższym punkcie jak najlepiej ułożony rzut